wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 21 #

        Obudziłam się przez krzyki dochodzące z dołu. Spojrzałam na miejsce obok mnie, które było w tej chwili puste. Pewnie jest na dole. Poszłam do łazienki i opłukałam twarz wodą. Zeszłam na dół, gdzie po chwili byłam w kuchni z której było słychać wrzaski. Przy stole siedziało całe One Direction.
- Możecie mi powiedzieć dlaczego tak krzyczycie z samego rana?- zapytałam wyjmując z lodówki mleko, którego upiłam łyk.
-Harry nam wciska kity, że jesteś w ciąży.- powiedział z pełną buzią Niall.
- To nie kity.- powiedziałam i spojrzałam na Harrego.
- Jak to?- zapytał Louis.
- No normalnie. Nie wiesz jak ludzie robią dzieci?- zapytałam ze śmiechem.
- Nie no, no wiem ale przecież ty masz dopiero 16 lat.- odpowiedział Lou.
-Wiem Louis, ale przecież nie mogę usunąć ciąży.  Mam mamę, która mi pomoże. A na czas ciąży wyjadę do Polski. – powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Jak to wyjedziesz do Polski?!- krzyknął oburzony Harry.
- Harry zrozum was nie będzie aż przez 5 miesięcy. Zrozum ja mam dopiero 16 lat i tak naprawdę to co wiem o ciąży? Tylko tyle, że muszę chodzić do lekarza i to co dowiedziałam się czytając w Internecie. Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie dam rady bez ciebie i chłopaków. Nie będę mieszkała sama w domu bo nie chcę aby coś mi się stało. Wyjadę do Justina i Patrycji. Gdy zostanę w Londynie zaraz ludzie zobaczą, że jestem w ciąży. Nie chcę tego.- powiedziałam i poczułam jak łza spływa po moim policzku. Szybko ją starłam i patrzyłam na wszystkich po kolei.
- Porozmawiamy jeszcze o tym a teraz chodź za godzinę masz wizytę u lekarza.- powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę schodów. Po chwili byliśmy w moim pokoju gdzie usiadłam na łóżku i myślałam nad tym co się zmieni w moim życiu.
- Teraz na spokojnie powiedz mi dlaczego chcesz wyjechać.- powiedział Harry siadając obok mnie i łapiąc za rękę.
- Posłuchaj mnie. –zaczęłam- Dziś w nocy wyjeżdżacie dalej w trasę, a ja zostaję sama. O ciąży wiem mało, a jak pojadę do Polski to tam jest Patrycja ma Wiktora, przygotuje mnie do roli matki. Nie myśl, że jestem idiotką, która sobie nie poradzi, ale chcę się przygotować aby być doskonałą matką. Boję się mieszkać sama w tak dużym domu. Nie będzie ciebie i kto dajmy na to wezwie pogotowie jak coś się stanie? Jak ja nie będę wstanie to nikt. Jak tylko wrócicie z trasy to ja przylecę tutaj do Londynu.- powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
- Może masz rację. Tak będzie lepiej.- powiedział i ucałował mnie w czubek głowy.- A teraz leć się szykuj za 20 minut jedziemy do lekarza.- dodał po chwili, a ja ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a włosy związałam w luźnego koka.  Zrobiłam delikatny makijaż, a na dzisiaj wybrałam to: 
http://www.photoblog.pl/meininspiration/117900135/0136.html . Wzięłam jeszcze tylko torebkę do której schowałam telefon, portfel, dokumenty i różne potrzebne rzeczy. Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Wsiedliśmy do samochodu Hazzy, którym pojechaliśmy do lekarza.
       Po 2 godzinach spędzonych u lekarza mówiącego, że jestem zbyt młoda na dziecko i nie wiadomo czy donoszę je przez 9 miesięcy załamałam się. Lekarz mówił, że lepiej żebym usunęła dziecko, na co ja zaczęłam się na niego drzeć, że nawet tego nie zrobię. Harry próbował wszystkiego by mnie pocieszyć, ale nie udało mu się.
Siedzieliśmy właśnie w moim pokoju na łóżku, gdzie nie mogłam pojąć tego co powiedział mi lekarz.
- Skarbie będzie dobrze. Nie bój się przecież urodzisz nam piękną i zdrową córkę lub syna.- powiedział Harry całując mnie w policzek.
- Słyszałeś co on mówił? Jestem za młoda na dziecko i niewiadomo czy donoszę to dziecko. Rozumiesz? Przecież ja mogę je stracić.- mówiłam płacząc.
- Kochanie naprawdę wszystko będzie dobrze.- powiedział i przytulił mnie do siebie.
      Samolot do Polski miałam godzinę wcześniej niż chłopcy. Więc spakowana w 3 duże walizki, siedząc w samochodzie jechałam z chłopakami na lotnisko. Po 30minutach drogi zajechaliśmy na nie i ruszyliśmy w kierunku odprawy.  Teraz było inaczej teraz to ja żegnałam się z chłopakami, A nie oni ze mną. Przytuliłam się z każdym i pocałowałam w policzek. Doszłam do Harrego i znów nie mogłam wytrzymać bez łez.
- Obiecaj, że teraz będziesz odbierała telefony. Będziemy rozmawiali przez skypa. I jak tylko będziesz się dobrze czuła to mnie odwiedzisz.- powiedział chłopak patrząc mi głęboko w oczy.
- Obiecuję.- powiedziałam, a ten pocałował mnie w usta. Po chwili musiała już iść więc przytuliłam jeszcze chłopaków i Harrego i ruszyłam w kierunku odprawy. Po chwili siedziałam już w samolocie. Włożyłam słuchawki do uszu i oglądałam widoku za oknem. Za 3h powinnam być Polsce więc po chwili wybrałam numer Justina.
- Hallo?
- Cześć. Słuchaj jesteś w domu?
- Właśnie jedziemy na zakupy a co?
- Bo siedzę w samolocie i za jakieś 3h będę w Polsce. Odebrałbyś mnie z lotniska?
-  No jasne, że tak, ale powiedz mi co się stało? Lecisz z chłopakami?
- Nie lecę sama. Oni mają trasę koncertową.
- Więc powiedz mi co się stało.
- A nie będziesz na mnie krzyczał i nie będzie zły?
- Nie będę.
- Obiecujesz?
-Obiecuję.
- Jestem w ciąży. – powiedziałam prawie szeptem, żeby żadna fanka chłopaków tego nie usłyszała.
-Co?
- Jestem w ciąży.- powiedziałam trochę głośniej co było błędem bo wszyscy na mnie spojrzeli. Musiałam coś szybko wymyślić.
- Żartujesz?
- No jasne, że żartuję.- powiedziałam i porozmawiałam trochę z bratem.  Po chwili ludzie gdy usłyszeli, że żartuję wrócili do swoim poprzednich zajęć, a ja po rozmowie z bratem napisałam mu sms, że z tą ciążą nie żartowałam, ale musiałam tak powiedzieć aby ludzie siedzący w samolocie nie ogłosili tego całemu światu.

** Trzy miesiące później **

      Jestem w Polsce już trzy miesiące, z czego większość czasu muszę leżeć w łóżku. Bo lekarz w Polsce powiedział mi, że nie mogę dużo chodzić bo poronię.  Nie mówiłam tego Harremu bo nie chciałam go martwić. Tak jak obiecałam codziennie rozmawialiśmy przez telefon i gadaliśmy przez
skype.  Po tygodniowym błaganiu Justina aby pozwolił mi lecieć do Harrego. Ten zgodził się pod warunkiem, że pojedzie ze mną Patrycja. Powiedział, że pojechałby on, ale musi iść do pracy. Patrycja zgodziła się od razu. Ze względu na to, że chłopcy jutro będą w Czechach, a to przecież blisko Polski to jutro z rana wyruszamy samochodem Patrycji z Wiktorem do Czech. Z chłopakami mamy spotkać się o 11:30 w kawiarni w centrum Czech.
   Właśnie zasypiałam gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo?
- Cześć Kochanie obudziłem cię?
- Nie skąd.
- Chciałem powiedzieć ci dobranoc i że nie mogę się doczekać jutra jak się zobaczymy.
- Ja też się cieszę, że się zobaczmy Harry.
- A powiedz mi byłaś wczoraj u lekarza?
- Tak byłam.
- I co ci powiedział?
- Ehhh Harry porozmawiamy jutro dobrze? Jestem zmęczona, a chcę się wyspać.
- Dobrze kochanie. Do jutra. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Pa.
   Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i telefon odłożyłam na szafkę obok łóżka.  Po chwili zasnęłam.

     Obudziłam się przez budzik w telefonie. Nastawiłam go sobie na 6:00 by spokojnie się wyszykować. O 7:00 wyjeżdżamy więc mam godzinę. Spokojnie zdążę. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Włosy związałam w kitkę i zrobiłam delikatny makijaż. Ze względu na to, że mój brzuch było już troszeczkę widać. Ubierałam luźne bluzki a na to normalnie bluzy. Ta było i tym razem. Wybrałam to: http://www.photoblog.pl/meininspiration/106798022/039.html . Do  tego wybrałam czarną torbę do której schowałam potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju. Udałam się do kuchni gdzie siedziała już Patrycja, a Wiktor bawił się w salonie.
- Widzę, że jesteś gotowa.- powiedziała z uśmiechem.
- Tak. Trochę niewyspana, ale gotowa.- powiedziałam i zaczęłam jeść kanapki, które leżały na stole.
- Spojrzysz na niego, a ja pójdę spakować jego torbę i wózek do samochodu?- zapytała a ja kiwnęłam głową na tak.
  Nie minęło 15 minut a już siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do Czech. Gdzie miałam zobaczyć Harrego i chłopaków.
Droga minęła nam dosyć szybko i bez żadnych komplikacji. Bałam się, że mogę mieć mdłości, albo mogę czuć skurcze jak powiedział mi lekarz, ale na szczęście nic takiego nie było z czego się bardzo cieszyłam.  Jechaliśmy jakieś 3h ze względu, że zatrzymywaliśmy się na postój bo Wiktor coś chciał, albo po prostu chciało nam się do toalety ; )). 
   O 11:25 byłyśmy pod restauracją w której umówiłyśmy się z chłopakami. Wyciągnęłam Wiktora z fotelika, a Patrycja wyjęła wózek z bagażnika poczym poszłyśmy do środka gdzie w rogu zauważyłam 5 chłopaków. Uśmiechnęłam się na sam widok i razem z Patrycją podeszłyśmy do nich.
- Cześć.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy, bo chłopcy nas nie zauważyli bo oczywiście zawzięcie o czymś dyskutowali.
- Cześć, cześć.- powiedział Niall nawet nie patrząc w naszą stronę. Zdziwiło mnie to.
- Patrycja chyba nie jesteśmy tu mile widziane.- podkreśliłam słowo Patrycja myśląc, że chłopcy spojrzą na nas. 
- Czekaj Liam. – powiedział Harry i spojrzał w moją stronę. – Klaudia.- krzyknął i przytulił mnie do siebie z całej siły, a w tym czasie chłopcy witali się z Patrycją i Wiktorem.
-  Kochanie udusisz mnie z małego.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
- Przepraszam, ale tak bardzo tęskniłem.- powiedział i musnął moje usta uśmiechając się przy tym.- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało.- powiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
- Mi tego też.- powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka.
- No dobra Harry. Będziesz ją miał jeszcze na całą noc. Daj nam się z nią przywitać.- powiedział Louis i przytulił mnie do siebie, a po chwili zaczął jeździć swoją ręką po moich brzuchu.
- Co tam się dzieje kochaniutka ? Wiesz, że wujek Louis tutaj jest prawda? Tak tak wiem, że mnie najbardziej kochasz. Tak kochaniutka wiem wiem.- mówił Louis do mojego brzucha, a my wybuchliśmy śmiechem. Przywitałam się z resztą i usiedliśmy do stolika rozmawiając o tym co robiliśmy przez te 3 miesiące rozłąki.
- Dobra zajmijcie się Patrycją i Wiktorem, a my idziemy się przejść. Zobaczymy się przed koncertem.- powiedział Harry i pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia z restauracji.
  Szliśmy spacerując w ciszy, trzymając się za ręce. Po chwili usiedliśmy na ławce a chłopak jedną ręką głaskał mój brzuch, a drugą trzymał moją dłoń.
- Więc teraz opowiadaj co robiłaś przez te trzy miesiące.- powiedział z uśmiechem patrząc w moje oczy.
- Nic takiego.- powiedziałam.
- Jak to przez trzy miesiące? Opowiadaj mi tu.- powiedział Harry i objął mnie ramieniem.
- Oj noo cały dniami leżałam w łóżku i nie mogłam nic robić.- odpowiedziałam, a Harry spojrzał na mnie smutno.
- Byłaś u lekarza i tak ci powiedział? Dlaczego nic nie powiedziałaś?- pytał Hazza, a mi zaczęły spływać łzy po policzkach.
- Harry moja ciąża jest zagrożona rozumiesz? Nie mogę nic robić. Powinnam tylko leżeć. Żeby tu przyjechać musiałam prosić Justina przez tydzień.- odpowiedziałam.
- Czemu nie mówiłaś wcześniej? Pojechalibyśmy do naszego hotelu, a nie chodzili po parku. – powiedział i patrzył na mnie swoimi zielonymi tęczówkami.
- Nie chciałam cię martwić. Masz teraz trasę i nie chciałam byś się zamartwiał.- powiedziałam .
- Ty i nasze dziecko jesteście dla mnie ważniejsze niż trasa. Dla was mogę zrezygnować z zespołu i kariery.- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Harry nawet tak nie mów. Bo nie pozwolę abyś to zrobił.- powiedziałam. -  Sam mówiłeś, że wszystko będzie dobrze i tego się trzymajmy. Za dwa miesiące wracasz z chłopakami do Londynu więc będziemy ciągle razem.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
- Ale jeżeli tylko coś się stanie masz do mnie zadzwonić i od razu przylatuję.- powiedział, a ja kiwnęłam głową na tak.
     Po spacerze wróciliśmy do hotelu chłopaków. Tam Harry wziął auto menadżera i pojechaliśmy do Sali gdzie odbywał się koncert chłopaków. Gdy chłopcy się szykowali ja z Patrycją rozmawiałyśmy z Justinem.  Po 30 minutach chłopcy byli gotowi do wyjścia. Poszliśmy wszyscy za scenę. My miałyśmy tak zostać i oglądać koncert.
- Powodzenia.- powiedziałam i pocałowała chłopaka gdy mieli wychodzić na scenę.
- Gdyby coś się działo niech  ktoś z ekipy mi to powie.- powiedział i wybiegli na scenę.
    Najpierw chłopcy zaśpiewali WMYB.
Potem More than this, One Thing, I Want, Na Na Na, Gotta be You.  Przez te piosenki czułam się dobrze, ale potem już tak nie było. Zaczęło boleć mnie podbrzusze i nawet nie zdążyłam dojść do krzesła tylko zsunęłam się po ścianie. Patrycja od razu do mnie podbiegła tak samo jak ochroniarz chłopców.
- Co się stało?- zapytała Patrycja.
-  Boli mnie podbrzusze.- odpowiedziałam i zaczęłam głęboko oddychać.
- Niech pani zadzwoni po karetkę.- powiedziała Patrycja, a ja poczułam, że robi mi się słabo. – Proszę nie zamykaj oczu. Słyszysz? Proszę cię.- krzyczała Patrycja, a po chwili zobaczyłam, że obok nas jest spora grupka ludzi. Pewnie ekipa chłopaków. Pomyślałam i otworzyłam oczy. Podbrzusze dalej mnie strasznie bolało.  Patrycja dała mi wody, a po chwili krzyczała do ochroniarza chłopaków aby powiadomił Harrego.  Ten posłuchał jej i wszedł na scenę i podszedł do Harrego.  Po chwili muzyka ucichła a chłopcy byli obok mnie. Harry był najbliżej. Przytulał mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze.  Po chwili przyjechała karetka i zabrali mnie do szpitala.

_____________________________________________________________

Tam ta ram tam . Tum tu rum tum.  ! ; D

Mamy oto rozdział 21 ; ))

Wiem, że długi, ale przez tą pogodę za oknem mi się nudziło i oto w 3h powstał ten oto rozdział <3

Mam nadzieję, że się wam podoba  <3

Kiedy następny?
Może w weekend ale wszystko zależy od was i od ilości komentarzy <3


Do następnego ! <3 

9 komentarzy:

  1. Dawaj następny i nie męcz mnie tu tak no xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszasz że jest długi ? ; o Kobieto ja Cię właśnie za to kocham . Że nie jest tu tak jak na innych blogach że pięć linijek i koniec . U Ciebie jest długo ale nie nudno lecz zajebiście <3 !
    Nowy Rozdział ? Hmmm ... Na pewno nie w weekend ! Dzisiaj albo ewentualnie jutro ! Prosze Cię zrób to dla mnie . Ja bez twojego bloga nie pociągne dłużej niż dwa dni a co dopiero cztery ! Kocham Cię i twój blog !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne
    mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze
    +zapraszam do mnie
    http://onedirectoin-hehe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. już nie mogę doczekać się następnego i proooooooooszę dodaj szybko nowy !

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dołuj mnie!!!!Ja chcę wiedzieć czy poród się uda!!!!Nie rób mi tego !!!!!!Twój blog wzbudza u mnie takie emocje. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. zadziwiasz mnie coraz bardziej ;P mam nadzieję że wszystko będzie dobrze z nią i dzieckiem :) pisz dalej.. czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiście piszesz .: ) Chce więcej..!
    O matko ja już chce nn. : )

    + Zapraszam do mnie. : ) Zostawisz komentarz.?:D
    http://merry-me-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ja już chcę nast.

    OdpowiedzUsuń
  9. jest świetny Klaudia::)))

    <3

    OdpowiedzUsuń