czwartek, 24 maja 2012

Rozdzia 15 #


            PRZECZYTAJ TO CO PISZE POD ROZDZIALEM....


   
Obudziłam się i niechętnie podniosłam z łóżka. Odsłoniłam rolety w pokoju i słońce, aż poraziło mnie w oczy.  Spojrzałam na telefon była 10:30. No pięknie. Zapewne ostatnia wstałam. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni gdzie zastałam Liama, Louisa i Harrego.  Niall z Selena pojechali do jego rodziców z tego co dowiedziałam się wczoraj. Natomiast Zayn i Lauren są razem? Hmm.. Muszę sobie z nią porozmawiać jak wróci. Usiadłam obok Harrego i wzięłam jego kubek z kawą, z którego upiłam mały łyk.
- Klaudia?- zapytał Liam gdy odłożyłam kubek z kawą. Spojrzałam na chłopaka z miną aby kontynuował. – Coś ci się stało?- zapytał po chwili.
- Nie, a czemu pytasz?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie z lekkim uśmiechem.
- Nawet cześć nie powiedziałaś.- odpowiedział i kontynuował swoje naleśniki.
- Spać mi się chce.- powiedziałam.- Co dziś robimy?- zapytałam patrząc na Harrego.
- Idziemy na zakupy.- odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
- A co cię wzięło na zakupy?- zapytałam ze śmiechem.
-  Tak po prostu.- odpowiedział i uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby.
    Napiłam się jeszcze łyka kawy i poszłam do swojego pokoju. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Włosy związałam w koka i zrobiłam delikatny makijaż. Postanowiłam ubrać to :
http://www.photoblog.pl/meininspiration/120738379/0197.html . Wróciłam do pokoju i do torebki włożyłam telefon, portfel, lusterko i swoją Mp4.  Wyszłam z pokoju i weszłam do salonu  gdzie siedział Louis.
- Cześć głupku.- powiedziałam i poczochrałam mu włosy.
- Cześć.- powiedział i wysilił się na lekki uśmiech.
- Ej co jest?- zapytałam  i spojrzałam na Louisa, który widać o czyś ciągle myślał.  Czyżby Justin miał rację? Czyżby Lou zakochał się w Dianie?
- Nic .- odpowiedział, ale ja nie dałam za wygraną.
- Louis powiedz co się stało. Przecież pomogę ci jak tylko będę mogła.- powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Wiem, że będziesz się starała mi pomóc, ale to nie jest takie łatwe. – zaczął i jego wzrok utkwił w jego butach.-  Bo wiesz jak byliśmy u twojej mamy i byłam tam Diana to ona mi się podoba.- powiedział i delikatnie się uśmiechnął.- Ona jest taka delikatna. Ma piękny uśmiech. Jej niebieskie jak ocean oczy są cudowne.  Znam ją kilka dni, a czuję jakbym znał ją już jakiś dłuższy czas. Jest tylko jeden problem. Ona ma chłopaka. Chłopaka, którym jest Nathan Sykes z The Wanted . Zniósłbym każdego tylko nie jego. Rozumiem, że go kocha. Jest z nim szczęśliwa, ale ja tak nie potrafię. Nie potrafię pogodzić się z tym, że ona nie będzie moja. Ja nie umiem tak.- powiedział i podniósł swój wzrok, a na w jego oczach dostrzegłam łzę. Łzę, która po chwili spłynęła po jego policzku.

Oczami Louisa:

       Siedziałem w salonie myśląc o Dianie. Dziewczyna jest naprawdę śliczna. Gdy tylko się uśmiecha czuję, że ten uśmiech jest kierowany do mnie. Ma piękne błękitne jak ocean oczy, która idealnie do niej pasują. Ma długie blond włosy. Jest drobna, ale bardzo ładna. Chyba ją kocham? Ale mogę kogoś pokochać tak znając ją od kilku dni? To nie koniec dziewczyn w moim życiu. Jest jeszcze Selena, która też nie jest mi obojętna.  Co o niej mówić? Nie ma słów, które mogą ją opisać. Dziewczyna jest idealna. Kocham jej uśmiech. Jej oczy. To jak się porusza. Jak mówi.  Jej długie brązowe włosy, które zawsze ma rozpuszczone sprawiają, że jest jeszcze piękniejsza. Kocham ją? Tak kocham ją, ale ona ma Nialla, którego nie zostawi bo ja. Louis Tomlinson się w niej zakochałem. To bez sensu. Podobają mi się dziewczyny, które mają chłopaków. Diana na Nathana, który jest moim wrogiem. Natomiast Sel ma Nialla, który jest moim przyjacielem. Co mam zrobić? Z kim porozmawiać? Jest Klaudia. Właśnie z nią porozmawiam jak wróci z zakupów z Harrym.
   Po chwili usłyszałem, że ktoś siada obok mnie. Odwróciłem głowę w tym kierunku i ujrzałem Klaudię.
- Cześć głupku.- powiedziała i poczochrała mi włosy.
- Cześć.- powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
- Ej co jest?- zapytała  dziewczyna.
- Nic .- odpowiedziałem, ale Klaudia jednak nie dawała za wygraną
- Louis powiedz co się stało. Przecież pomogę ci jak tylko będę mogła.- powiedziała i delikatnie się uśmiechnęła.
- Wiem, że będziesz się starała mi pomóc, ale to nie jest takie łatwe. – zacząłem i spuściłem wzrok na swoje buty.-  Bo wiesz jak byliśmy u twojej mamy i byłam tam Diana to ona mi się podoba.- powiedziałem i na samą myśl o Dianie uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. - Ona jest taka delikatna. Ma piękny uśmiech. Jej niebieskie jak ocean oczy są cudowne.  Znam ją kilka dni, a czuję jakbym znał ją już jakiś dłuższy czas. Jest tylko jeden problem. Ona ma chłopaka. Chłopaka, którym jest Nathan Sykes z The Wanted . Zniósłbym każdego tylko nie jego. Rozumiem, że go kocha. Jest z nim szczęśliwa, ale ja tak nie potrafię. Nie potrafię pogodzić się z tym, że ona nie będzie moja. Ja nie umiem tak.- powiedziałem i poczułem jak moje oczy napełniają się łzami. Zamknąłem powieki by dziewczyna nie zauważyła, że płaczę.
- Louis ja wiem, że ją kochasz, ale zrozum ona ma chłopaka, którego pewnie kocha. Gdyby go nie kochała nie byłaby z nim.- powiedziała Klaudia, a mnie ukuło serce. Kocham dziewczynę, która ma chłopaka, który jest moim wrogiem. Kocham drugą dziewczyną, która też ma chłopaka, ale jej chłopak to mój przyjaciel. Nie chciałem mówić Klaudii, że kocham jeszcze Seleną. Musiałem dobrze się zastanowić, którą kocham bardziej. Niby mówią, że jeżeli kochasz dwie osoby i nie wiesz, którą wybrać to wybierz tą drugą. Bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą to nie zakochałbyś się w tej drugiej. Problem w tym, że tą drugą osobą jest Selena. Dziewczyna jest z Niallem nie mogę o nią walczyć. Co się stanie jak byłaby ze mną? Co z zespołem? ONE DIRECTION się rozpadnie? Nie nie mogę do tego doprowadzić.
- Pójdę się przejść.- powiedziałem i wyszedłem z domu. Na dworze zobaczyłem, że Harry wyjeżdża samochodem z garażu. Nic nie mówiąc ominąłem go i udałem się w kierunku parku.


________________________________________

Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam.
I jeszcze raz PRZEPRASZAM.
Ten rozdział nie wyszedł.
Wiem, wiem..
Ja sama to wiem, bo nie umiem skleić żadnego sensownego zdania.

Nie pytajcie mnie kiedy będzie następny rozdział.
Sama tego nie wiem.
Chcę sobie zrobić przerwę.
Przemyśleć sprawę dalszego losu bohaterów tego opowiadania.
Nie mam na razie pomysłu na dalszą cześć.

Nie myślcie, że zawieszam bloga.
Nie robię tego.
Po prostu muszę przemyśleć dalszą część.
Chcę aby tu było inaczej niż w moim poprzednim opowiadaniu.
Nie będzie ciągle miło, przyjemnie...

Ehh no więc rozdział najprędzej pojawi się za jakieś 2 tygodnie..
Może nawet i 3 tygodnie.
Nie mam zielonego pojęcia..

Chcę jeszcze naprawić sprawy z pewną osobą.
Aby nasze kontakty były lepsze...

~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że przez te 2 lub 3 tygodnie gdy nie będzie rozdziału nie zapomnicie o tym blogu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ehh.. Ale się rozpisałam ; //
No nic..

Do kiedyś tam <3



niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 14 #


     Obudziłam się przez dzwonek mojego telefonu.  Bez patrzenia nawet kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo?
- Cześć Kochanie obudziłem cię?
- Nie, nie właśnie miałam wstawać.
- To dobrze bo wiesz, chciałem cię szybko zobaczyć i właśnie wjeżdżam na podwórko twojej mamy.
- Już? A która jest godzina?
- 12:30 kochanie.
- 12:30? Matko boska. Poproszę Louisa żeby po ciebie przyszedł dobrze?
- Jasne. Do zobaczenia.
- Pa.
Zleciałam z łóżka i pobiegłam do pokoju Louisa. Weszłam bez pukania i zastałam go w samych bokserkach.
- Ubierz się.- powiedziałam zasłaniając oczy ze śmiechem.
- To się puka.- powiedział i zaczął też się śmiać.
- Oj tam nie marudź. Harry przyjechał i mam prośbę. Pójdziesz po niego? Bo spójrz jak ja wyglądam.- powiedziałam i spojrzałam na swoje ubranie. Miałam krótkie spodenki i koszulkę. Każdy włos na inną stronę. Nie mogłam tak pokazać się Harremu.
- Mój Hazza przyjechał?- zapytał Lou zakładając spodenki.
- Tak przyjechał. Leć bo już dzwoni do drzwi, a wolę żebyś ty go przywitał niż Diana. Dziewczyna jeszcze zawału dostanie.- powiedziałam przez śmiech, ale Lou już znikł za drzwiami. Wróciłam do swojego pokoju. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w warkocza. Wyszłam owinięta ręcznikiem i zobaczyłam Harrego z walizką w moim pokoju.
- Lou powiedział, że mam wejść.- powiedział z uśmiechem Harold patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Cieszę się, że jesteś.- powiedziałam i rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- Czyli to znaczy, że między nami ok i że mi wybaczyłaś?- zapytał Harry patrząc na mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami.
- No jasne głuptasie.- powiedziałam, a Harry złożył na moim ustach pocałunek. Brakowało mi tego cholernie. – Mam nadzieję, że nie będzie już kłótni między nami i nic się więcej złego nie stanie.- dodałam po chwili i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ciuchy i spojrzałam na Harrego.
- Obiecuję, że już nic się nie stanie złego.- powiedział i pocałował mnie w czoło. Bez słowa weszłam do łazienki i ubrałam się w to:
http://www.photoblog.pl/meininspiration/98170282/07.html . Wróciłam do Harrego i usiadłam obok niego na łóżku.
- Spotkałeś kogoś w domu?- zapytał a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
 - Lou mówił, że pojechali na lotnisko po męża  twojej mamy.- odpowiedział i krzywo się uśmiechnął.
- Ej co się stało?- zapytałam i spojrzałam na Harrego.
-  Wiesz, że my i The Wanted się nie lubimy. Nie chcę aby oni tu przyjechali.- odpowiedział i wstał z łóżka.- Ale nie martw się, jakoś to przeżyję, a teraz chodź zabieram cię na jakiś obiad.- dodał po chwili, a ja uśmiechnęłam się do niego i wzięłam tylko torebkę.
- To weźmy też Lou na pewno się ucieszy.- powiedziałam i weszliśmy do tymczasowego pokoju Louisa.- Marchewa jedziemy na obiad. Jedziesz z nami?- zapytałam gdy weszliśmy do pokoju Louisa.
- No jasne.- powiedział i zamknął laptopa, z którego korzystał. Wstał z łóżka i założył buty. Zeszliśmy po schodach i ze stolika na szafce w salonie wzięliśmy klucze od domu. Zamknęliśmy go i wsiedliśmy do auta Lou, który upierał się, że to jego autem będziemy jechali.  Jechaliśmy jakieś 15 minut, aż dojechaliśmy do jakiejś knajpki. Weszliśmy do niej i zamówiliśmy obiad. 
     Czas leciał niesamowicie szybko i wesoło. Po skończonym obiedzie wróciliśmy do domu. Już przed domem można było zauważyć, że jednak przyjechało całe The Wanted. Chłopaki nie byli z tego zadowoleni. Widziałam to po ich wyrazach twarzy. Ścisnęłam mocniej dłoń Harrego i weszliśmy do domu. Weszliśmy do salonu gdzie siedziało całe The Wanted oraz Diana, Kacper, moja mama i jej mąż. Uśmiechnęłam się delikatnie i widok min The Wanted jak wchodzę razem z chłopakami był niezły. Chłopcy patrzyli na nich jakby chcieli ich zabić i ze wzajemnością.
- Cześć jestem Nathan.- powiedział podchodząc do mnie Nathan i podał mi dłoń, którą szybko chwyciłam.
- Klaudia, fajnie jest mi cię poznać.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Poznaj Maxa, Siva, Thomasa i Jay.- powiedział Nathan pokazując mi kolejno chłopaków. Każdy uśmiechnął się w moją stronę i podszedł się przywitać.  Po chłopakach podszedł do mnie mąż mojej mamy.
- Ty musisz być Klaudia. Miło mi cię wreszcie poznać. Twoja mama wiele o tobie opowiadała. Jestem Brad.- powiedział i przytulił mnie mocno.
- Też się cieszę, że cię poznałam Brad.- powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę mężczyzny.  Spojrzałam na chłopaków z The Wanted i Nathan dziwnie na mnie patrzył. Zawsze to on podobał mi się najbardziej z całego ich zespołu. Widziałam, że Diana trzyma go za rękę, czyli że są parą. Fajnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i spojrzałam na Louisa i Harrego. – A zapomniałabym. Brad poznaj Louisa. Mojego najlepszego przyjaciela- powiedziałam wskazując na Lou, który natychmiast spojrzał na mężczyznę z uśmiechem. Podali sobie ręce.- A to Harry. Mój chłopak.- dodałam po chwili wskazując na Hazzę, który tak samo jak Lou podał sobie ręce z Bradem.
- Mamo to Harry.- powiedziałam do mamy, która podeszła do nas.
- Ja pójdę do siebie.- powiedział Lou i poszedł na górę.  Usiedliśmy z Harrym na kanapie naprzeciwko The Wanted.  Diana zapoznała się z Harrym i nawet atmosfera się trochę rozluźniła.  W pewnej chwili mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz Justin<3. Bez zastanowienia się nawet nacisnęłam zieloną słuchawkę i weszłam do kuchni.
- Cześć głupku.
- Cześć. Co tam słychać? Czemu się nie odzywasz? Od Louisa dowiaduję się, że jesteś u mamy. Czemu nic nie mówiłaś?
- Oj Justin zapomniałam. Tyle się wydarzyło, że zapomniałam do ciebie zadzwonić.
- Cieszę się, że jest dobrze i fajnie, że spotkałaś się z mamą. Mam nadzieję, że jak wpadnę do ciebie to do niej pojedziemy.
- No jasne, a właśnie jak tam u ciebie Hmm?
- A wiesz dobrze. Te Polki naprawdę są piękne.
- Haha. Głupi jesteś wiesz?
- Taaa…
- Haha żartuję.
- No ja myślę. Porozmawiaj z Lou bo dowiedziałem się też od niego, że mamy siostrę i brata. Właśnie Lou zakochał się w Dianie. Porozmawiaj z nim.
- W Dianie?- krzyknęłam jak głupia, a po chwili w kuchni zjawiła się Diana, Harry i całe The Wanted. Spojrzałam na nich i nie wiedząc co zrobić uśmiechnęłam się.  Jak gdyby nic kontynuowałam rozmowę z bratem.
- Nie krzycz ok.?
- Za późno. No ok. pogadam z nim.
- No dobra ja kończę. Pozdrów tam wszystkich i ucałuj mamę i Dianę i Kacpra. Chociaż mnie nie znają.
-  No ok papa.
 Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i spojrzałam na wszystkich po kolei. Mój wzrok zatrzymał się na Dianie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć…
- Coś się stało?- zapytałam nie wiedząc co powinnam powiedzieć.
- No właśnie ty nam powiedz.- powiedziała Diana.
- Nic się nie stało. – powiedziałam i spojrzałam na Harrego z nadzieją, że jakoś mnie uratuje.
- Justin dzwonił?- zapytał Harry a ja się do niego uśmiechnęłam, kiwając głową na potwierdzenie.
-Justin? A twój brat ta?- zapytała Diana patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Tak nie tylko mój bo też po części i twój.- odpowiedziałam.
 Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z kuchni z Dianą, bo chłopaki się nie odzywali. Mogliby już zakończyć tą „wojnę” i normalnie ze sobą rozmawiać. Nikt nie każe im się przyjaźnić, ale chociaż mogliby mówić sobie cześć.. Ehh… Po 15 minutach The Wanted wróciło do siebie, a ja z Harrym poszliśmy do mojego tymczasowego pokoju.  Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Powiedziałam mu o Lou, że wiem, że zakochał się w mojej siostrze, ale ona jest z Nathanem.  Stwierdziłam, że porozmawiam z nim jak wrócimy do domu.
        Kolejne dni pobytu u mojej mamy były zwyczajne. Spaliśmy do 11/12, potem jedliśmy obiad. Spędzaliśmy czas z moją mamą i resztą. Wiele czasu spędzaliśmy z Kacperkiem. Uwielbialiśmy bawić się z nim i chodzić na spacery. Zawsze wieczorem Lou i Hazza musieli czytać mu bajkę. Nie mógł czytać jej kto inny.
      Louis wrócił do domu dzień wcześniej. Czułam, że chodzi o Dianę. Codziennie przychodził do niej Nathan, a widać było, że chłopak cierpi. Wiedziałam już, że mu się podoba, ale nie mogłam zepsuć Dianie związku ze względu na Louisa. Ehh chłopak musi znaleźć sobie odpowiednią dziewczynę.
     W dzień wyjazdu o 11:30 byliśmy z Harrym spakowani, a nasze walizki były już w bagażniku.  Pożegnaliśmy się z moją mamą, Bradem, Dianą i Kacprem. Mały nie chciał nas puścić, ale ze względu na to, że mieli jechać na wakacje z chłopakami to musiał zostać z rodzicami. Gdyby nie te wakacje pojechałby ze mną i Harrym do nas. Mama proponowała nam, żebyśmy pojechali z nimi, ale wiedziałam, że Harry nie wytrzymałby kolejnych dni z chłopakami. Harry powiedział, że właśnie jutro jedziemy do jego rodziców. Pierwsze co pomyślałam to, to że wymyślił świetną wymówkę. Dopiero w samochodzie dowiedziałam się, że to wcale nie było wymówka.  Gdy zajechaliśmy do domu byliśmy tak padnięci, że po przywitaniu się z Liamem, Lauren, Zaynem, Louisem poszliśmy spać.

_________________________________________________

 Jest 14 rozdział :D
Pisany po powrocie z ogniska o 24 zaczełam go pisać, a skończyłam dzisiaj przed chwilą ;p
Mam nadzieję, że podoba się wam również ten rozdział ; ))
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i może pod tym będzie tyle samo? ;>
No więc pojawiło się The Wanted <3
Mam do was małe pytanie:
Chcecie aby The Wanted było z tym opowiadaniu czy nie?
 Odpowiedzi dawajcie w komentarzach.
Nie mam pojęcia czy mają być, czy lepiej żeby ich nie było... 


Przedstawiam wam brata Klaudii, Diany i Justina :

 
Kacperek  Smith-  4- letni brat Diany, a teraz i Klaudii. 


Żeby nie było. Chłpaków też przedstawię :


    Tom Parker- 24 lata.  
    Max George - 24 lata.
    Nathan James Sykes- 19 lat. Chłopak Diany.
    Jay McGuiness- 22 lata.
    Siva Kaneswaran- 24 lata.  


Pamiętajcie o pytaniu :
Chcecie aby The Wanted było z tym opowiadaniu czy nie? 

Czekam na komentarze z odpowiedziami na pytanie i czy rozdział wam się podobał <3


Całuję,
Klaudia ;***

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 13 #


      Obudził mnie Niall mówiąc, że wylądowaliśmy. Otworzyłam oczy i po prawej stronie ujrzałam Nialla, który uśmiechał się pokazując przy tym swoje zęby. W rękach oczywiście trzymał ciastka. Cały Niall zawsze musi coś jeść. Uśmiechnęłam się delikatnie i poprawiłam fryzurę.  Wysiedliśmy z samolotu i przeszliśmy godzinną odprawę po której mogliśmy spokojnie opuścić lotnisko. Odebrać miał nas brat Nialla, Greg.  Niall prowadził wózek z naszymi bagażami do parkingu na którym czekał Greg. Chłopak rzucił się na niego, przytulając go najmocniej jak mógł.
- Greg poznaj Selenę, moją dziewczynę.- powiedział Nialler z uśmiechem.- Selena to Greg mój brat.- dodał po chwili.
- Greg. Miło mi. Niall wiele o tobie opowiadał.- powiedział i podał mi dłoń, którą uścisnęłam.
- Klaudia, mam nadzieję, że chociaż te dobre rzeczy.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
  - Oczywiście, że te same dobre bo złych nie masz kochanie.- powiedział chłopak całując mnie w policzek. Greg i Niall schowali bagaże go bagażnika, a ja usiadłam w tym czasie w samochodzie. Po kilku minutach ruszyliśmy. Siedząc z tyłu dokładnie oglądam widoki jakie były za oknem samochodu. Wszystko wydawało się takie piękne. Inne niż w Londynie. Po 40 minutach drogi zajechaliśmy do Mullingar. Wjechaliśmy na podwórko jednorodzinnego domku. Bardzo ładnego domu.
- Jesteśmy!- krzyknął Niall wysiadając z samochodu. Wysiadłam niepewnie z samochodu, a po chwili ujrzałam wybiegającą z domu rodzinę Nialla. Jego mama i tato. Po poznaniu jego rodziców wzięliśmy walizki i poszliśmy na górę. Do pokoju Nialla. W jego pokoju było tak normalnie. Duże, dwuosobowe łóżko, a obok dwie szafki nocne. Po prawej stronie biurko na którym był laptop. Nad biurkiem wisiała tablica korkowa na której było pełno zdjęć chłopaków jak i Nialla z dzieciństwa.  Po lewej stronie znajdowały się dwie pary drzwi. Jedne prowadziły do łazienki, a drugie jak się można było domyślać garderoby. Była wielka. Na wprost były koszule i koszulki Nialla. Po prawej bluzy, kurtki i spodnie. Natomiast po lewej na dole było miejsce na buty, a górną cześć zajmowały czapki, które Niall lubił nosić. Rozpakowaliśmy nasze torby bo spędzimy u rodziców Nialla 5 dni. Porozmawialiśmy chwilę jeszcze z jego rodzicami i koło 23:30 poszliśmy spać.

Oczami Klaudii:

Obudziłam się słysząc dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam go z torebki i nie patrząc nawet kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo?
- Cześć głupku. Jesteś w domu?
-  Lauren jadę właśnie do mamy.
- Jak to do mamy? Dostałeś jej adres od ojca?
- Tak napisał mi go wczoraj wieczorem. Właśni e jestem w drodze z Louisem do niej.
- A z Louisem, a powiedz mi jak z Harrym? Rozmawialiście?
- Tak. Dzisiaj przed wyjazdem. Powiedział, że mnie kocha i że będzie czekał tyle i trzeba. No to powiedziałam mu, że dam mu odpowiedź jak wrócę od mamy.
- Ah, ale mam nadzieję, że mu wybaczysz co?
- Tak chyba tak za wiele poświęciłam aby tak szybko to zakończyć i za bardzo go kocham.
- To dobrze cieszę się. Wiesz ja będę kończyć bo za 2h mam randkę z Zaynem i chcę się przyszykować.
- To powodzenia i pamiętaj mów tak.
- Hah ok i oby ci się powiodła rozmowa z mamą.
- Tak oby. To do usłyszenia później.
- Pa.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i spojrzałam na Louisa, który kierował taki skupiony.
- Lou mogę cię o coś zapytać?- zapytałam patrząc na chłopaka, który po chwili spojrzał na mnie z pytającą miną. Kiwnął głową na tak, a ja właśnie układałam sobie jak zacząć ten temat.
- Wiesz dzisiaj rano przypadkiem usłyszałam twoją rozmowę z Harrym. Dlaczego się kłóciliście. Dlaczego przeze mnie? Nie chcę abyście nie byli już najlepszymi przyjaciółmi przeze mnie.- powiedziałam i spojrzałam przed siebie. Louis zjechał na pobocze i patrzył na mnie.
- Klaudia posłuchaj. Jest moim przyjacielem a ty jesteś dla mnie jak młodsza siostra. Czasami bardzo uparta, wredna, ale chcę dla ciebie jak najlepiej. Tak samo jak dla Harrego bo to mój przyjaciel. Chcę abyście byli razem. Nie możecie się rozstać. Ja wiem, że on źle zrobił całując  tą dziewczynę, ale był pijany. Wybacz mu, przecież widzę, że go kochasz.- powiedział patrząc na mnie.
- Louis ja go.- zaczęłam.- Tak masz rację kocham go i wybaczyłam mu już dzisiaj rano jak ze mną rozmawiał, ale nie chciałam aby wiedział, że tak szybko mu poszło. Powiem, że mu wybaczyłam jak wrócimy dobrze?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Jasne i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.- odpowiedział z bananem na twarzy.- A teraz przyszykuj się bo za 5 minut będziemy na miejscu.- dodał po chwili.
- Ok.- powiedziałam krótko i  zrobiłam na szybko koka. Po kilku minutach zaparkowaliśmy przed małym, ale ładnym domem jednorodzinnym.  W ogrodzie widać było piaskownicę, ślizgawki i różne zabawki dla małych dzieci, czyli ułożyła sobie życie. Cieszę się. Louis wysiadł z samochodu, a ja dalej tam siedziałam. Chłopak obszedł auto dookoła i otworzył drzwi od mojej strony. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Czemu tak siedzisz?- zapytał i ukucnął przede mną .
- Boję się.- odpowiedziałam i zobaczyłam, że jakieś małe dziecko wybiega z domu.
- Będzie dobrze. Chodź, zobacz to chyba ona.- powiedział, a ja zobaczyłam wychodzącą z domu kobietę w brązowych włosach. Była taka jak ją sobie zapamiętałam. Może troszkę się zestarzała, ale jest taka jak była. Wysiadłam z samochodu i uśmiechnęłam się delikatnie. Kobieta podeszła do nas z uśmiechem na twarzy.
- Kochanie tak się cieszę, że przyjechałaś.- powiedziała i przytuliła mnie chyba najmocniej jak potrafiła. – Jak ty wyrosłaś i wypiękniałaś.- dodała po chwili i przeniosła swój wzrok na Louisa.
- Nic się nie zmieniłaś mamuś.- powiedziałam i przytuliłam mamę. Dziwne jest mówić mamo. Dawno nie używałam tego słowa. – A poznaj mojego najlepszego przyjaciela Louisa.- powiedziałam i wskazałam na chłopaka, który uśmiechał się do mojej mamy.
- Dzień dobry. Miło mi panią poznać.- powiedział z uśmiechem.
- Mi ciebie też Louis, ale zaraz ty jesteś Louis ten z tego zespołu One Direction?- zapytała kobieta patrząc chwilę na mnie, a chwilę na Lou.
- Tak. Louis Tomlinson, miło mi.- powiedział Lou, a ja zobaczyłam, że z domu wychodzi dziewczyna na oko wyglądała na mój wiek, czyli miała tak z szesnaście lat.
- Mamo wychodzę.- powiedziała i podeszła chwilę do nas.- Ty musisz być Klaudia. Cześć.- powiedziała i podała mi rękę.- Jestem Diana.- dodała po chwili. Uścisnęłam jej dłoń i spojrzałam na Louisa.
- Klaudia fajnie jest mi cię poznać, a ty poznaj mojego przyjaciela Louisa.- powiedziałam i wskazałam ręką na Lou, który patrzył na moją siostrę? Chyba mogę ją tak nazywać sobie.
- Ty jesteś Lou- Louis Tom- Tomlinson z One Di-Dire-Direction.- powiedziała jąkając się Diana.
- Tak jestem Louis, a jak się domyślam ty jesteś fanką. Miło mi cię poznać Diana.- powiedział i przytulił dziewczynę na co ta oblała się burakiem. 
- Nie no nie wierzę, że poznałam właśnie Louisa Tomlinsona.- powiedziała Diana i uszczypnęła się w rękę.- Ale tak jak już mówiłam wychodzę. Umówiłam się z koleżankami. Wrócę wieczorem. Cieszę się, że was poznałam.- powiedziała i ruszyła w kierunku auta, które podjechało pod bramę.
Podbiegł do nas mały chłopczyk i przytulił się do nogi mojej mamy.
- Mamo, mamo kto to jeśt?- zapytał chłopczyk, który był naprawdę śliczny.
- To jest twoja siostra Klaudia, a to jej kolega Louis.- odpowiedziała mu i wzięła go na ręce.
- Louiś i Klaudia.- powtórzył chłopczyk, ale zabrzmiało to bardzo śmiesznie.
- Cześć, a jak ty się nazywasz?- zapytałam i wzięłam chłopczyka na ręce.
- Jeśtem Kaćperek a cio?- zapytał z uśmiechem.
- A tak pytam.- odpowiedziałam i spojrzałam na Lou, który rozmawiał z moją mamą.
- Chodźcie do środka. Zapraszam.- powiedziała mama i weszliśmy do domu.
  W domu panował porządek i wnętrze było wykonane w dobrym stylu. Rozmawialiśmy o wszystkim. Dowiedziałam się, że Diana jest córką jej męża z poprzedniego małżeństwa, a  Kacper to ich syn, który ma 4 latka.
- A mamo gdzie twój mąż?- zapytałam niepewnie.
- A właśnie jest w trasie koncertowej i wróci jutro.- odpowiedziała z uśmiechem.
- Jest jakimś muzykiem?- zapytał Louis, a ja się zaśmiałam. Nie wiedziałam kim jest, ale śmiesznie byłoby gdyby był muzykiem.
- Nie, nie jest menadżerem The Wanted.- powiedziała moja mama nakrywając do stołu.
- The Wanted ?- zapytałam jakbym  miała pewność, że się przesłyszałam.
- Tak The Wanted, a coś nie tak?- odpowiedziała pytaniem na pytanie mama. Spojrzałam na Louisa, który widać było nie był zadowolony. Jak wszyscy wiedzą One Direction i The Wanted nie za bardzo za sobą przepadają.
- Nie, nie wszystko w porządku.- odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
  Zjedliśmy przepyszną kolację, a potem zanieśliśmy bagaże na górę. Okazało się, że moja mama myślała, że przyjadę sama i przyszykowała tylko jeden pokój. Na szczęście miała jeszcze jeden pokój gościnny więc Louis poszedł spać tam. Gdy rozpakowałam walizki była 20:55. Poszłam wziąć prysznic i  ubrałam się w piżamę( czyli krótkie spodenki i koszulka).  Położyłam się na łóżku i wzięłam do reki telefon. Chciałam zadzwonić do Harrego. Powiedzieć jak bardzo go kocham, ale jedna część mnie mówiła, żebym na razie dała sobie spokój.  Właśnie znalazłam jego numer w spisie kontaktów. Miałam naciskać zieloną słuchawkę, gdy zobaczyłam, że to Harry dzwoni do mnie. Uśmiechnęłam się i odebrałam.
- Cześć Harry.
- Cześć Kochanie.
- Co się stało, że dzwonisz?
- Nic się nie stało. Po prostu chciałem powiedzieć ci dobranoc. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym  być teraz obok ciebie i móc się przytulić lub pocałować.
- Też bym chciała abyś był przy mnie teraz.- powiedziałam prawie szeptem z nadzieją, że Hazza tego nie usłyszał. Jednak myliłam się.
- Klaudia mógłby przyjechać do ciebie? Znaczy no do twojej mamy. Do ciebie?
- Harry – zaczęłam.- Oczywiście, że możesz.- dodałam po chwili i uśmiechnęłam się sama do siebie.
- A podasz mi adres?
- Pewnie. Wyślę ci sms. Możesz przyjechać jutro. Mama na pewno się ucieszy, że cię pozna. No i nawet nie wiesz, że mam siostrę w swoim wieku i brata Kacpra, który ma 4 latka. A partner mojej mamy to menadżer The Wanted.- ostatnie słowa prawie wyszeptałam.
- To świetnie, że masz jeszcze dwójkę rodzeństwa. Jak to jest menadżerem The Wanted?
- No normalnie Harry.
- I oni tam są?
- Nie wracają jutro. Znaczy partner mojej mamy.
- Czyli pewnie też się jutro tam zjawią.
- Harry daj spokój. Nie przejmuj się nimi.
- Dobrze to do jutra. Kocham cię.
- Pa.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odłożyłam telefon na szafce nocnej i po chwili już zasnęłam.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Wiem, miał się pojawić jutro, ale napisałam połowę wczoraj i dzisiaj dokończyłam i stwierdziłam, że go dodam.  Bardzo się cieszę, że podobał wam się poprzedni rozdział i mam nadzieję, że ten również wam się spodoba.  Kiedy będzie następny nie obiecuję. Wtedy kiego go napiszę to dodam od razu. Obiecuję. Może być tak, że pojawi się w niedzielę lub poniedziałek. Może też być tak, że dopiero w przyszły piątek. Wszystko zależy od tego czy będzie mi się chciało pisać ; )).
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie taka sama ilość komentarzy co pod poprzednim ;*
Udanego Weekendu i abyście spędzili go w dobry sposób <3
  W następnym rozdziale mooże pojawi się The Wanted, ale nie bójcie się. Ci którzy ich nie lubią nie będą oni na długo w opowiadaniu <3

Oto Nowa Bohaterka :


     Diana Smith- szesnastoletnia dziewczyna o długich blond włosach. Jej ojciec to menadżer chłopaków z The Wanted. Gdy Brad( nie wiem jak nazywa się ich menadżer wybaczcie ) poznał  Angelinę, Diana bardzo ją polubiła. Traktowała ją jak prawdziwą matkę.Dziewczyna ma 4-letniego brata Kacpra, z którym lubi spędzać czas. Poznaje Klaudię, która polubi.  Diana lubi tańczyć i malować. Jest wielką fanką One Direction i przyjaźni się z The Wanted. Jej chłopakiem jest Nathan Sykes.

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 12 #


      Obudziłam się przez krzyki dochodzące z dołu. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i usiadłam na ich końcu. Kłócił się Harry i Louis. Ehh najlepsi przyjaciele, a kłócą się przeze mnie .
- Wiesz co zrobiłeś? Ona cierpi.- krzyczał Louis w salonie na Harrego.
- Wiem, że cierpi ale ja nie wiem czy dalej jest sens to ciągnąc.- powiedział Harry, a mnie zabolało serce.  Poczułam łzy za policzkach, ale szybko je starłam.
- Co ty mówisz. Człowieku poświęciła tyle dla waszego związku, a ty tak po prostu mówisz, że nie wiesz czy jest sens dalej to ciągnąć?- zapytał krzycząc Lou.
  - Od kiedy tak martwisz się o Klaudię co? Może ty coś do niej czujesz hmm?- odpowiedział pytaniem na pytanie Hazza.
- Ona jest dla mnie przyjaciółką. Zapamiętaj Harry.- odpowiedział chłopak, a ja nie chciałam dalej już tego słuchać. Otarłam łzy spływające po moich policzkach i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam czyste ciuchy i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i nalałam wody do wanny. Weszłam i myślałam nad tym co powiedział Harry. Czyli nie wie czy jest sens dalej ciągnąc ten związek? Może ma rację. Może lepiej będzie jak nie będziemy razem. On znajdzie sobie inną, a ja może kiedyś zapomnę o nim i będę z kimś innym. Myślałam nad tym aż nie usłyszałam pukania do drzwi. Dobijał się Harry.
- Kto tam jest?- zapytał pukając w drzwi.
- Ja.- odpowiedziałam bez żadnego entuzjazmu.
- Klaudia?- zapytał ze zdziwieniem.
- A niby kto?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie i wyszłam z wanny.
- Długo będziesz tam siedziała?- zapytał Harry, a ja właśnie wycierałam swoje mokre ciało.
- Jakieś 30 minut, a co?- te pytania były trochę takie dziwne. Każdy z nas odpowiadał i zaraz o coś pytał.
- Moglibyśmy porozmawiać jak wyjdziesz?- znów zapytał, a ja otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę.
- Nie mamy o czym Harry.- odpowiedziałam i spuściłam wzrok.
- Porozmawiajmy o nas. O tym co będzie dalej.- powiedział i chwycił za mój podbródek tak, że po chwili patrzyłam w jego zielone tęczówki.
- Uważasz, że jest sens dalej to ciągnąć?- zapytałam a chłopak trochę się zmieszał.
-  Skąd przyszło ci do głowy to, że nasz związek nie ma sensu?- odpowiedział pytaniem na pytanie, a ja po prostu zaczęłam ryczeć. Jak idiotka.
- Przecież mówiłeś do Louisa dzisiaj rano, że nie wiesz czy jest sens ciągnąc to dalej. Słyszałam to Harry.- odpowiedziałam i próbowałam wytrzeć łzy, który spływały po moich policzkach.
- Klaudia po prostu boję się, że mi nie wybaczysz, że nie będziemy już razem.- powiedział i przytulił mnie. Nie miałam siły by go odepchnąć. Poczułam zapach jego boskich perfum i zamknęłam oczy. Chciałabym aby było tak jak wcześniej. Aby cofnął się czas. Aby nic złego się nie stało. Abym rozmawiała z nim tego dnia. Aby wszystko było jak dawniej. Po chwili uwolniłam się z uścisku i spojrzałam na chłopaka.
- Chciałabym aby było jak dawniej.- powiedziałam szeptem i spuściłam wzrok.
- Może być jak dawniej.- powiedział chłopak, a ja spojrzałam na niego niepewnie. – Wybaczysz mi ?- zapytał po chwili, a ja stałam i nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony chciałam go pocałować. Z drugiej nienawidziłam go za to, że pocałował tą dziewczynę.
- Daj mi kilka dni Harry. Za godzinę wyjeżdżam do mamy. Chcę pobyć z nią jakiś czas. Kiedy wrócę dam ci odpowiedź dobrze?- powiedziałam na jednym wydechu patrząc na chłopaka.
- Będę czekał tyle ile będzie trzeba. Skąd masz adres mamy?- zapytał a ja powiedziałam mu o sms od ojca. O tym, że Lou namówił mnie abym zadzwoniła do niej i o całej rozmowie jaka miała miejsce. Cała rozmowa zajęła nam jakieś 15 minut.
- No więc powodzenia i pamiętaj ze względu na to co odpowiesz. Zawsze będę cię kochał.- powiedział i przytulił mnie do siebie i delikatnie musnął moje usta.
- Do zobaczenia Harry za kilka dni.- powiedziałam i wróciłam do łazienki. Wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam to : http://www.photoblog.pl/meininspiration/122063205/0221.html . Zrobiłam warkocza i wyszłam z łazienki. Wróciłam do swojego pokoju. Wyjęłam robę z garderoby i wrzuciłam do niej jakieś ciuchy. Do torebki włożyłam telefon, portfel, Mp4, dokumenty i różne potrzebne mi rzeczy. Wyszłam z pokoju i zapukałam do pokoju Louisa. Po usłyszeniu głośnego proszę weszłam i zobaczyłam chłopaka siedzącego na łóżku i przeglądającego coś w laptopie.
- Hej.- powiedziałam i usiadałam obok niego.
- Witaj.- powiedział z uśmiechem na twarzy.- Gotowa?- zapytał po chwili a ja kiwnęłam głową na tak. Chłopak zamknął laptopa i schował go do torby. Wziął swoją walizkę i wstąpił po moją. Zeszliśmy na dół oznajmiając wszystkim, że wrócimy za kilka dni.  Zapakowaliśmy bagaże do samochodu Louisa i wsiedliśmy. Chciałam zacząć temat na który rozmawiał z Harrym, ale nie chciałam by Louis wiedział, że podsłuch wiłam. Chociaż Harry i tak już wie i na pewno powiedziałby Louisowi prędzej czy później.
- Klaudia słuchasz mnie ?- zapytał Lou, a ja obróciłam się w jego stronę.
- Tak. Znaczy teraz tak.- powiedziałam.- Zamyśliłam się. Przepraszam.- dodałam po chwili na co chłopak wybuchnął śmiechem.
- Lubisz tą piosenkę?- zapytał, a w głośnikach zaczęło lecieć Look After You w wykonaniu Louisa.
- Uwielbiam.- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.  Wtedy chłopak zaczął śpiewać.

Oh, oh
Be my baby,
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you  
(
spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy)
 There now, steady love, so few come and don't go
Will you won't you, be the one I always know.
When I'm losing my control, the city spins around
You're the only one who knows, you slow it down

 Oh, oh
 Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
And I'll look after you
If ever there was a doubt
My love she leans into me
This most assuredly counts
She says most assuredly
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
after you
Oh, oh
Be my baby
Oh,
 It's always have and never hold
You've begun to feel like home
What's mine is yours to leave or take
What's mine is yours to make your own
 Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
 Oh,
 Oh, oh
 Be my baby.

 
Słysząc
głos Louisa uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy, a w brzuchu miała motylki. Czy to jest możliwe? Czy możliwe, że ja się zakochałam? Możliwe, że zakochałam się w najlepszym przyjacielu? Nie nie może to być prawdą. Kocham Harrego i to z nim jestem dalej w związku. Chociaż zdradził mnie ja dalej go kocham. Ale kocham też Lou? Zadając sobie to pytanie nie potrafiłam wybrać. Nie Louis to nie może być mój chłopak, przecież to przyjaciel. Tylko przyjaciel. Z takimi myślami zasnęłam.

Oczami Seleny:
   
     Obudziłam koło 12:30. Niechętnie zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w koka. Za oknem było piękne słońce więc postanowiłam ubrać to: http://www.photoblog.pl/maszgusst/120608578 . Zeszłam do schodach i po chwili weszłam do kuchni gdzie na stole znalazłam kartkę.


    „ Wyjechałam na 6 dni w delegację. Pieniądze przelałam ci na konto.  Poradzisz sobie. Jakby coś będę pod telefonem.  Kocham Cię

                                                             Mama <3”.

       Zgniotłam kartkę i wyrzuciłam ją do śmieci. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem na śniadanie. Znaczy bardziej już pasowało mi to na obiad, ale no dobra. Usiadłam na kanapie w salonie przed telewizorem.  Pstrykałam kanałami aż natrafiłam na plotki o gwiazdach. Podgłosiłam i słucham. Po chwili zaczęli mówić o Harrym i Klaudii.  Słuchanie o tym, że zerwali było wkurzające, wiedząc, że tak nie jest. Wyłączyłam telewizor i usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, a w drzwiach stał uśmiechnięty Niall.
- Hej.- powiedziałam całując chłopaka w policzek.
- Cześć Kochanie.- powiedział i musnął moje usta.
- Co cię sprowadza o tak wczesnej porze?- zapytałam wpuszczając chłopaka do środa.
- Wczesnej? Żartujesz? Jest 13, a ty mi nie mów, że dopiero wstałaś.- powiedział chłopak ze śmiechem, siadając w salonie.
- Nie wstałam dopiero. Jakąś godzinę temu.- powiedziałam z uśmiechem.
- Nie będziesz mi tak marnowała kolejnych dni wakacji. Pakuj się i jedziemy.- powiedział Niall i wstał z kanapy i pociągnął mnie w stronę schodów.
- Niall ale gdzie?- zapytałam gdy byliśmy w moim pokoju.
- Zobaczysz. Nie powiem ci gdzie jedziemy.- odpowiedział z uśmiechem.- Pakuj się. Masz 20 minut.- dodał po chwili i wyszedł z pokoju. Nie wiedząc gdzie i na ile jedziemy wyjęłam dosyć dużą walizkę z szafy. Zapakowałam do niej ciuchy, bieliznę, kosmetyczkę i różne rzeczy.  Do torebki włożyłam telefon, Mp4, portfel, dokumenty, książkę i podręczne rzeczy. Po chwili do pokoju wszedł Nialler z uśmiechem na twarzy.
- Widzę, że pięknie się wyrobiłaś.- powiedział i pocałował mnie w policzek.- Chodź.- dodał i wziął moją walizkę. Zeszliśmy po schodach, a ja weszłam jeszcze do kuchni i z lodówki wzięłam dwie butelki wody. Zamknęłam dom na klucz i wsiadłam do samochodu chłopaka.
- Niall powiedz mi gdzie jedziemy.- powiedziałam gdy ruszyliśmy.
- A obiecujesz, że nie będziesz na mnie zła. Nie będziesz krzyczała i że mi nie uciekniesz?- zapytał, a moje ciało przeszły ciarki. Zaczęłam się dziwnie zastanawiać gdzie możemy jechać.
- Obiecuję.- powiedziałam po chwili zastanowienia i spojrzałam na chłopaka.
- Jedziemy do Mullingar. Do moich rodziców.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
  - Co?Niall ty chyba zwariowałeś! - krzyknęłam nie wierząc w to co usłyszałam.  Wiedziałam, że poznam rodziców Nialla, ale nie wiedziałam, że nastąpi to za kilkanaście godzin. Nie byłam przygotowana. Bałam się, że mnie nie zaakceptują. Będą kazali Niallowi zerwać ze mną bo mnie nie polubią.
- Obiecałaś, że nie będziesz krzyczała.- powiedział spokojnie.
- Niall przepraszam, ale ja nie wiem czy twoi rodzice mnie zaakceptują.- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który chwilami patrzył w moją stronę.
- Opowiadałem im o tobie i moi rodzice sami zaproponowali abyśmy pojechali do nich na jakiś czas. Mamy wakacje, a oni bardzo chcą cię poznać.- powiedział i położył swoją dłoń na mojej.
 Jechaliśmy jakieś 30 minut. Zatrzymaliśmy się na parkingu przy lotnisku. Wzięliśmy bagaże i udaliśmy się na odprawę.
  Po godzinnej odprawie siedzieliśmy w samolocie. Zaczynała się podróż, której nie zapomnę do końca życia. Za kilka godzin poznam rodzinę swojego chłopaka. Z myślami czy mnie zaakceptują i czy spodobam im się zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak oto doszło do 12 rozdziału.
Czy wyszedł dobrze? Myślę, że tak, ale wy tu oceniacie.
Chcecie aby pojawił się następny w sobotę wieczorem?;>
 Jeżeli chcecie to piszcie w komentarzach ;*

Ta sama zasada co poprzednio <3

Całuję,
Klaudia <3 ;*


niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 11 #

     Obudziłam się przez promienie słońca, które padały prosto na moją twarz. Przetarłam oczy i zobaczyłam Harrego, który patrzył na mnie swoimi zielonymi tęczówkami. Uśmiechnęłam się delikatnie, a chłopak to odwzajemnił.
- Długo  nie śpisz ?- zapytałam spoglądając na chłopaka co jakiś czas.
- Jakieś 2h.- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- Mogłeś mnie obudzić.- powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Spałaś tak słodko, że nie mogłem cię obudzić.- powiedział, a ja poczułam jak moje policzki różowieją.
- Przepraszam, że wpakowałam ci się wczoraj wieczorem do pokoju i do łóżka, ale strasznie boję się burzy.- powiedziałam i spojrzałam na widok za oknem. Pogoda była cudowna. Zapowiadał się piękny dzień. Trzeba będzie coś zaplanować. Moje urodziny już jutro.  Mam nadzieję, że dziewczyny nie powiedzą nic chłopakom, a oni nie wiedzą kiedy się urodziłam.
- Nic się nie stało. Cieszę się, że przyszłaś. Miałem się do kogo przytulić.- powiedział i przytulił mnie, całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Co dziś robimy?- zapytałam przykrywając się kołdrą.
- Zostańmy w łóżku.- odpowiedział chłopak na co wybuchłam śmiechem.
- Z czego się śmiejesz?- zapytał Hazza gdy już skończyłam się śmiać.
- Z niczego. Tak po prostu.- zaczęłam.- Mówiłam ci już, że jesteś strasznym leniem?- zapytałam po chwili z bananem na twarzy.
- Wcale nie jestem leniem.- powiedział chłopak i udał obrażonego. Tak mi się wydawało.
- Harry jesteś zły?- zapytałam gdy po 10 minutach chłopak nie odezwał się do mnie ani słowem. Dalej nic nie mówił. Ehh z tymi facetami. Zbliżyłam się do chłopaka i chciałam go pocałować, lecz ten się odsunął. Nie to nie.  Bez słowa wstałam i wyszłam z jego sypialni. Po chwili byłam w swoim pokoju. Wzięłam ciuchu, które naszykowałam przed chwilą i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy związałam w koka i ubrałam to:
http://www.photoblog.pl/meininspiration/98138741/06.html
.
Wyszłam z łazienki i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam czy ktoś czasem nie zadzwonił, albo ojciec nie wysłał mi numeru do mamy. Zobaczyłam 4 nieodebrane połączenia od Justina. Od razu oddzwoniłam do brata, który odebrał po 3 sygnale.
-Hallo?
- Cześć głupku. Co tam?
- Cześć młoda. Dobrze za dwa dni wyjeżdżamy do Polski. Będę na twoich urodzinach.
-Cieszę się, że usłyszę durne „ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO” od ciebie.
- Właśnie młoda szykujesz jakąś imprezkę jak co roku?- zapytał mój brat, a ja w tym czasie wyszłam na korytarz kierując się do kuchni.
- Nie w tym roku nic nie robię i mam nadzieję, że chłopaki nie wiedzą o jutrzejszym dniu.
- Obawiam się, że jednak wiedzą.
- Jak to? Powiedziałeś im?
- Nie ja głupku. Ty im powiedziałaś jak się poznawaliśmy. Pamiętasz?
- A no tak. Jaka jestem głupia.
 W tym momencie weszłam do kuchni, w której siedzieli Niall, Louis, Zayn, Liam, Selena i Lauren.
- Nie jesteś głupia.
- Ojciec przeczytał wiadomość, którą mu zostawiłam?
- Tak i wkurzył się, że chcesz odnaleźć mamę.
- Czyli nie mam co liczyć, że da mi do niej numer.
- No chyba jednak nie.
- Justin poszukałbyś w jego telefonie? Na pewno tam go ma. Poszukałbyś jakiś listów. Ona na pewno chciała się nami jakoś skontaktować.
- Nie obiecuję, że coś znajdę, ale poszukam i dam ci znać.
- Dziękuję, a teraz muszę kończyć. Pa.
- Pa.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę  i usiadłam obok Louisa, który wcinał marchewkę.
- Co ty  nie w humorze?- zapytał Niall z pełną buzią.
- A co nie widać?- burknęłam pod nosem i nalałam sobie soku, który stał na blacie.
- Co dzisiaj robimy?- zapytał Lou, który wyciągał z szafki kolejne marchewki.
- Może zakupy?- zapytała Lauren patrząc po kolei na każdego. Jej wzrok zatrzymał się na mnie.
- Jesteśmy za! – krzyknęli wszyscy w kuchni oprócz mnie.
- A ty?- zapytał Liam patrząc na mnie.
- A ja mam zamiar siedzieć i się opierdalać za to, że każdy się na mnie obraża.- powiedziałam głośniej z nadzieją, że Harry to usłyszy. Nie myliłam się. Chłopak właśnie wszedł do kuchni. Podszedł do mnie i chciał się przytulić, jednak teraz ja nie chciałam.
          Cały dzień minął mi bardzo szybko. Do Harrego się nie odzywam. Justin nie dał mi znać, że znalazł numer do mamy czyli nie daje mi to spokoju. Po namowach chłopaków i dziewczyn poszłam z nimi na te zakupy i kupiłam kilka rzeczy. Potem wybraliśmy się na obiad gdzie wszyscy śmiali się. Jedynie ja i Harry siedzieliśmy nic nie mówiąc.  Po 5h spędzonych na mieście wróciliśmy do domu. Chłopcy proponowali oglądanie jakiegoś filmu, jednak ja poszłam spać.

                ~~~~~~~~~~~~ Następnego Dnia ~~~~~~~~~~~~~~~~

   Obudziłam się i spojrzałam na telefon. Była dokładnie 10:30.  To dzisiaj. Dzisiaj mam szesnaście lat. Cieszyłam się z tego, jednak nie było tak jak co roku. Zawsze z rana tato i Justin budzili mnie krzycząc : STO LAT. Potem spędzaliśmy razem ten dzień. Jednak dzisiaj jest inaczej. Śpię do 10:30 nikt mnie nie obudził. Nikt nie śpiewa i durnego sto lat. Podeszłam do okna i odsłoniłam rolety. Pochmurne niebo. Świetnie. Jednak było duszno. Postanowiłam ubrać to:
http://www.photoblog.pl/meininspiration/98736630/010.html
.
Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Pościeliłam łóżko i wyszłam z pokoju.  Po chwili byłam w kuchni gdzie siedzieli chłopcy. Gdy tylko weszłam, zaczęli śpiewać Sto lat i wszyscy wręczyli mi torebki z prezentami.  Nawet Harry dał mi prezent. Pocałował w usta. Nie chciałam się dłużej do niego nie odzywać. Normalnie rozmawialiśmy, lecz nikt nie zachowywał się normalnie. Coś musiało być nie tak. Po śniadaniu poszliśmy oglądać telewizor.  Nie pasowało mi to, że Lou nie był uśmiechnięty. Niall nie jadł co było dziwne. Zayn, Liam nie byli zbytnio rozmowni. Harry natomiast ciągle mnie przytulał i mówił jak bardzo mnie kocha. Rozumiem mam urodziny, ale no to było dziwne. Po jakimś czasie plotek  na ekranie telewizora pojawiło się zdjęcie Harrego z jakąś dziewczyną, którą całował. Wtedy doszło do mnie, że dlatego oni się tak zachowywali. Nie dochodziło do mnie to co mówiła kobieta w telewizji. Spojrzałam na chłopaków, którzy mieli przerażone miny. Harry siedział i patrzył w podłogę, a mi łzy zaczęły spływać po policzkach. Liam szybko wyłączył telewizor, myśląc, że nic nie widziałam i nie słyszałam?
- Czy ktoś miał zamiar mi powiedzieć?- zapytałam ze łzami w oczach.
- Nie chcieliśmy niszczyć ci urodzin.- odpowiedział Lou. Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam na Harrego. Spojrzał na mnie niepewnie. Zobaczyłam w jego oczach łzy? Ciekawe czy gdyby nie prasa i media powiedziałby mi o swojej zdradzie.
- Kiedy to się wydarzyło?- zapytałam Harrego wycierając łzy spływające po moich policzkach. Jednak ten nic nie odpowiedział. Pojedyncza łza spłynęła mu po policzku, którą szybko starł.- Nie słyszysz pytania?- dodałam po chwili, poczym wstałam.
- Klaudia ja cię przepraszam. Nie odzywałaś się do mnie cały dzień. Ja poszedłem wczoraj wieczorem do klubu. Napiłem się, a co było dalej to widziałaś.- powiedział, a końcówkę wyszeptał.
- Jak mogłeś. Jak mogłeś to zrobić.- powiedziałam, czując wzrok wszystkich  na sobie. W tym momencie zobaczyłam dziewczyny wchodzące do salonu w świetnych humorach.- Nienawidzę cie!- krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Do tymczasowego swojego pokoju. Nie wiedziałam co myśleć. Jak on mógł mnie zdradzić? Jak ja mogłam być taka głupia i wiązać się ze sławnym chłopakiem. W dniu swoich szesnastych urodzin dowiaduję się, że chłopak, którego tak kocham zdradził mnie po tym jak nie odzywałam się do niego przez cały dzień. Płakałam w poduszkę zadając sobie tysiące pytań dlaczego mnie zdradził. Na żadne nie umiejąc odpowiedzieć.  Nie wiedząc nawet kiedy zasnęłam.

Oczami Lauren:
           Weszliśmy razem z Seleną do domu chłopaków by złożyć Klaudii życzenie urodzinowe. Potem mieliśmy jechać do kina a potem na imprezę do klubu. W kinie miał dołączyć do nas Justin. Weszliśmy do salonu i usłyszeliśmy krzyki Klaudii. Nie wiedzieliśmy o co chodzi, więc się nie odzywałyśmy.
- Jak mogłeś. Jak mogłeś to zrobić.- powiedziała zapłakana dziewczyna.- Nienawidzę cię!- krzyknęła i pobiegła na górę. Chciałam za nią iść, jednak Zayn mnie zatrzymał.
- Dajmy jej dzisiaj spokój.- powiedział i usiadł na kanapie.
- Powie nam ktoś do cholery jasnej dlaczego ona płakała? Dlaczego płakała w dzień swoich szesnastych urodzin?- pytałam patrząc na chłopaków. Mój wzrok zatrzymał się na Harrym, który w tym momencie wstał i wyszedł z domu. Wiedząc już, że on jest sprawdzą tego wszystkiego mój wzrok pokierował się na Zayna.
- Harry wczoraj zdradził Klaudię.- powiedział chłopak.
- Co zrobił?!- zapytałam nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam.
- Wczoraj Harry zdradził Klaudię z jakąś dziewczyną. Nie gadali ze sobą to wyszedł wieczorem do klubu. Napił się i pocałował jakąś laskę. Klaudia zobaczyła zdjęcie w telewizji.- powiedział Liam wchodzący do salonu.
- Zabiję go. Zabiję niech tylko tu wróci.- powiedziała Selena siadając Horanowi na kolana.
 Po kilku minutach zadzwoniłam do Justina, mówiąc, że nie idziemy do kina. Spytał co się stało, a ja, że jest jej siostrą powiedziałam mu. Chłopak po kilku minutach był w domu chłopaków. Pobiegł do niej na górę.

Oczami Klaudii:
    Obudziłam się i zobaczyłam Justina siedzącego obok mnie. Uśmiechnęłam się do niego, lecz po chwili przypomniało mi się co zrobił Harry ubiegłej nocy. Znów poczułam łzy na swoich policzkach. Justin nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie, a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
- Jak on mógł pocałować pierwszą lepszą dziewczynę?- zapytałam gdy już przestałam płakać.
- Był kretynem i widocznie nie zasługuje na ciebie.- odpowiedział Justin przytulając mnie mocniej do siebie.- Będzie dobrze. Zobaczysz.- dodał po chwili.
- Oby kiedyś było dobrze.- burknęłam pod nosem wycierając mokre policzki od łez.
- Właśnie zapomniałem.- zaczął mój brat wyciągając z kieszeni bluzy małe pudełeczko z czerwoną kokardką na środku.- Wszystkiego Najlepszego.- dodał po chwili całując mnie w policzek.
- Dziękuję.- powiedziałam i otworzyłam pudełeczko, w którym była bransoletka z serduszkiem. Uśmiechnęłam się i przytuliłam brata. Rozmawialiśmy do późnej nocy. Potem Justin poszedł mówiąc, że jutro wyjeżdża. Pożegnałam się z nim i znów popłakałam się.  Po kilku minutach zeszłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie siedzieli wszyscy oprócz Harrego.
- Jesteś głodna?- zapytał Niall jedząc naleśniki.
- A poczęstujesz mnie?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Jasne.- odpowiedział Nialler i podstawił mi pod nos talerz z naleśnikami.
- Dziękuję.- powiedziałam i zaczęłam jeść. Czułam wzrok chłopaków na sobie. Dziewczyny siedziały nic nie mówiąc. Nikt nic nie mówił. Cieszyłam się, że Niall jedynie zaczął coś do mnie mówić.
Gdy skończyłam jeść spojrzałam na przyjaciół.
- Czy zamierzaliście mi powiedzieć?- zapytałam patrząc na nich po kolei.
- Nie dzisiaj. Jutro, po twoich urodzinach. Nie chcieliśmy aby tak wyszło.- powiedział Louis.
- Jesteś na nas zła?- zapytał Liam.
- Na was? Dlaczego na was? Przecież to nie wy mnie zdradziliście.- powiedziałam i poczułam jak do moich oczu znów napływają łzy.
- Nie płacz. Harry nie jest wart twoich łez.- powiedział Lou przytulając mnie.
- A wy wiedziałyście?- zapytałam patrząc na przyjaciółki.
- Dowiedziałyśmy się chwilę po tym jak pobiegłaś do swojego pokoju. Chwilę po tobie się dowiedziałyśmy.- powiedziała Lauren ze smutną miną.
- Pójdę do siebie.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku schodów. Zobaczyłam, że Harry wchodzi do domu. Spojrzałam na niego ze smutkiem w oczach i weszłam na górę. Gdy byłam przed drzwiami do swojego pokoju, poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- Czego chcesz?- wysyczałam przez zęby starając się nie spojrzeć mu w oczy.
- Porozmawiaj ze mną. Daj mi to wytłumaczyć.- powiedział chłopak i położył dłoń na moim policzku, którą szybko zrzuciłam.
- Harry zdradziłeś mnie. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia. Nie usprawiedliwia cię to, że byłeś pijany. Nic cię nie usprawiedliwia. Ty po prostu mnie zdradziłeś, a ja tyle poświęciłam dla tego związku. Nie mam kontaktu z własnym ojcem aby być z tobą, a ty tak po prostu przy pierwszej lepszej okazji całujesz się z inną.- powiedziałam i znów poczułam łzy na moich policzkach. Szybko je starłam i weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Chyba nie powinnam dłużej tu mieszkać. Chłopcy zaproponowali mi mieszkanie z nimi ze względu na Harrego. Ze względu na to, że byłam z nim, albo z litości. Wzięłam do ręki telefon i  zobaczyłam wiadomość od taty.

        „ Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że powinnaś mieć kontakt z matką. Podaje cię jej numer 691****45.  Chciałbym również życzyć ci wszystkiego najlepszego z okazji twoich szesnastych urodzin. Uwierz mi nie chciałem aby tak to się wszystko potoczyło.

                                                                                                  Tata.”
 Obok szafki nocnej zobaczyłam prezenty, które dostałam od chłopaków i dziewczyn. Położyłam je wszystkie na łóżku i zaczęłam oglądać co w nich było.  Od Louisa dostałam marchewki i dużego misia z serduszkiem. Uśmiechnęłam się na sam widok misia i położyłam go na łóżku. Od dzisiaj będę z nim spała. On Nialla dostałam kupony na darmowe jedzenie w jego ulubionej restauracji. Od Zayna i Liama dostałam bransoletkę z połową serduszka. Drugą połowę mieli pewnie chłopcy. Ja połówce serca, którą miałam pisało „ Best Friends Forever”.  Od dziewczyn dostałam kolczyki, które zawsze chciałam mieć do tego album z naszymi zdjęciami od momentu kiedy się poznałyśmy. Oglądałam zdjęcia i nawet nie usłyszałam jak ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Słodko wyglądałaś.- powiedział Lou pokazując na zdjęcia, w którym byłam cała w mące razem z Lauren.
- Długo tu jesteś?- zapytałam patrząc na chłopaka.
- Jakieś 10 minut.- odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Porozmawialiśmy chwilę i zjedliśmy marchewki, które dostałam od Louisa. Dzięki niemu zapomniałam na moment o tym, że zdradził mnie Harry. Żal było mi ich zostawiać. Musiałam znaleźć mamę.
- Ojciec do mnie napisał.- powiedziałam i pokazałam Louisowi sms od taty.
- To świetnie. Czemu nic nie mówiłaś? Zadzwoń do niej i dowiedz się gdzie mieszka i jedziemy.- powiedział Lou i poddał mi telefon.
- Nie uważasz, że to tak głupio? Ja jej nie pamiętam ona mnie pewnie też nie.- powiedziałam i  spuściłam wzrok.
- Klaudia zadzwoń do niej. Jesteś jej córką na pewno cię pamięta.- powiedział Tommo  z uśmiechem na twarzy. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam aż odbierze. Ciągle patrzyłam na Louisa, który czekał na jakieś słowo wypowiedziane przeze mnie. Odebrała po trzecim sygnale.
- Tak słucham.
- Jessica Cowell?
- Tak a kto mówi.
- Klaudia. Klaudia Cowell mamo.
- Matko córciu to naprawdę ty?
- Tak mamo. Dostałam wreszcie numer od taty do ciebie. Chciałabym się z tobą spotkać, porozmawiać.
- Naprawdę cieszę się, że zdzwonisz. Matko jak ja cię dawno nie widziałam. Jak się stęskniłam. Czemu nie odpowiadałaś na e-maile ?
- Mamo ja nic nie dostawałam na pocztę. Pewnie tato podał ci mój zły adres.
- Ehh cały Simon zawsze chciał trzymać was ode mnie z daleka.
- Powiedz mi mamuś gdzie mieszkasz? Mogłabym przyjechać?
- Ależ oczywiście kochanie.( tu podała mi adres).  Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy.
- Postaram się być jutro lub za dwa dni.
- Właśnie kochanie zapomniałam. Wszystkiego Najlepszego. Masz szesnaście lat.
- Dziękuję. Do usłyszenia i zobaczenia.
- Pa kochanie.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i przytuliłam się do Louisa.
- Mam jej adres. Poznała mnie rozumiesz?- powiedziałam szczęśliwa.
- Czyli kiedy jedziemy?- zapytał Lou patrząc na mnie.
- Pojedziesz ze mną?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie z uśmiechem na twarzy.
- No pewnie, że tak.- odpowiedział i przytulił mnie do siebie.
  - Chciałabym jak najszybciej, ale w nocy nie będziemy jechali. Pojedziemy jutro do południa?- zapytałam chłopaka i podałam mu adres.  Jak się okazało moja mam mieszka na obrzeżach Londynu czyli tak daleko nie mamy. Podziękowałam chłopakowi za to, że jedzie ze mną i po chwili zaczęłam oglądać dalej album, a Lou poszedł spać do swojego pokoju.
     Po chwili przypomniało mi się, że został mi jeszcze do rozpakowania prezent od Harrego. Niepewnie otworzyłam pudełeczko jakie znajdowało się w torebeczce.  Ukazał mi się śliczny łańcuszek, na którym był napis Harry. Prezent był naprawdę cudowny, ale wiedząc, że Harry mnie zdradził a ja nie wiem czy do niego wrócę kiedykolwiek nie mogę go przyjąć. Stwierdziłam, że oddam mu go jak wrócę od mamy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ehh wiem rozdział zawaliłam, ale nie zawsze będą one fajne...
Właśnie teraz powinnam siedzieć nad książkami z WOSU, ale jakoś nie chce mi się..
Wczoraj męczyłam się jakieś 2h i dzisiaj następne 3h ; / zaczynam mieć chyba jakąś blokadę.
pisząc ten rozdział, gdy napisałam  kilka zdań od razu je zmasywałam. Nie potrafiłam skleić sensownego zdania. I właśnie wyszło takie coś.. ; //

Przepraszam za ten rozdział. Nie tak miało wyjść.

Wiem, że rozdział masakryczny, ale liczę, że jakieś komentarze się pojawią..

_____________________________________________________________
Zapewne większość z was słyszała o Damizie, która popełniła samobójsto.
Zginęła jedna z nas ; (
Proszę nie przejmujcie się tym co piszą o was inni. Co mówią. Oni was wg. nie znają..

Damizo Spoczywaj w Pokoju [*]





środa, 9 maja 2012

Rozdział 10 #

     Po 20 minutach drogi śmiania się i wygłupia dojechaliśmy pod dom chłopaków. Lou wjechał na podjazd obok do domu i wysiadł. Razem z Harrym poszliśmy w jego ślady i wzięliśmy walizki, które były w bagażniku. Weszliśmy do domu i stanęłam jak wryta.  Dość duży hol, w którym była szafa z wielkim lustrem.  Weszliśmy do salonu, który był naprawdę wielki. Po prawej stronie stał kominek przed nim leżał dywan, a na około dywanu kanapy, fotele i na środku dywanu stół.  Po lewej stronie stał czarny fortepian, który od razu mi się spodobał. Obok fortepianu na stojakach stała gitara elektryczna i klasyczna. Uśmiechnęłam się mimowolnie i po chwili dostrzegłam wielkie brązowe schody prowadzące na górę. W salonie były jeszcze 3 pary drzwi. Jedne prowadziły do kuchni, która była połączona z jadalnią. Drugie były do łazienki. Natomiast trzecie do garażu. Na jednej ze ścian było wielkie okno, które było na pół ściany. Z niego wychodziło się na taras. Po chwili usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
- Klaudia. Klaudia.- machał mi przed twarzą, ręką Harold.
- No patrz zawiesiła się nam dziewczyna.- powiedział Niall na co wszyscy wybuchli niekontrolowanym śmiechem.
- Nie zawiesiłam się głupku.- powiedziałam i walnęłam Horana w ramię. – Rozglądałam się po prostu. Ładnie tu macie.- dodałam po chwili z uśmiechem na twarzy.
- Dzięki a teraz chodź na górę. Pokażę ci twój pokój.- powiedział Liam i udał się w kierunku schodów. Poszłam w jego ślady a za mną szedł Harry. Przeszliśmy cały korytarz i na samym końcu stały drzwi prowadzące jak się dobrze domyślałam do mojego pokoju. Weszliśmy i uśmiech dalej był na mojej twarzy. Pokój wyglądał tak: http://ownetrzach.pl/tag/sypialnia-na-poddaszu ( pierwsze zdjęcie).  Naprzeciwko łóżka na ścianie było okno, które było na całą ścianę. Widok był serio niesamowity. Big Ben. Ehh.. Musicie kiedyś to zobaczyć.  
- Podoba się?- zapytał Liam patrząc na mnie.
- Pewnie, że tak jest prześliczny.- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Cieszę się, ale ja już będę leciał jestem umówiony.- powiedział chłopak i zniknął za drzwiami.
Rozejrzałam się chwilę po pokoju i dopiero teraz dostrzegłam drzwi. Zaraz, zaraz czemu ja ich wcześniej nie zauważyłam. Otworzyłam je i ujrzałam garderobę. Po lewej stronie było miejsce na buty z czego się ucieszyłam, ponieważ miałam ich mnóstwo.  Po prawej stronie było miejsce na bluzki i spodnie. Natomiast na wprost mnie było miejsce na sukienki. Fakt nie nosiłam ich często, ale zawsze lubiłam je kupować. Uśmiechnęłam się na widok tego wszystkiego. Nie znaliśmy się z chłopakami nawet roku, a oni proponują  mi mieszkanie i przyjaźń. Jestem w związku z Harrym z One Direction. Jestem bardzo szczęśliwa i Kocham go.  Odwróciłam się i wyszłam z garderoby. Zobaczyłam mojego chłopaka leżącego na łóżku.  Podbiegłam do niego i położyłam się obok niego mocno go przytulając i całując delikatnie w usta.
- Mmm a to za co?- zapytał odwracając się w moją stronę.
- Za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Razem z chłopakami zrobiliście. Nie znamy się długo, a tak mi pomagacie. Dziękuję.- odpowiedziałam z uśmiechem i znów go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek i całowaliśmy się dłuższą chwilę. Po chwili oderwaliśmy się do siebie. Obydwoje z uśmiechami na twarzach.
- Wiesz chyba muszę się rozpakować.- powiedziałam i spojrzałam na 7 toreb stojących w moim pokoju. Teraźniejszym pokoju.
- Pomogę ci.- powiedział i zabraliśmy się za rozpakowanie moich rzeczy. Po 20 minutach rozpakowaliśmy 2 walizki. Właśnie wróciłam do pokoju z dwiema szklankami soku pomarańczowego. Wtedy zobaczyłam mojego chłopaka oglądającego moją bieliznę.
- Styles..- warknęłam ze złości. Nie lubiłam jak ktoś ogląda moją bieliznę. Co prawda był moim chłopakiem, ale to było dla mnie trochę głupie. Mam dopiero  piętnaście lat, a dokładnie za 4 dni będę miała szesnaście lat. Cieszyłam się, ale nikomu nie mówiłam. Wiedziały tylko dziewczyny. Chłopcy i tak wiele dla mnie robią i nie chciałam by kupowali mi jakieś drogie prezenty.
- Nie lubię gdy tak na mnie mówisz.- powiedział ze smutną miną biorąc do ręki moją czerwoną koronkową bieliznę.- Czemu cię w tym nie widziałem?- zapytał po chwili. Poruszając seksownie brwiami.
- Odłóż moją bieliznę.- powiedziałam trochę już spokojniejszym tonem.
- Kochanie nie złość się. Wiesz, że pociąga mnie twoja bielizna.- powiedziałam uśmiechem na twarzy podchodząc do mnie coraz bliżej.
- Jakoś nigdy mnie w niej nie widziałeś.- burknęłam pod nosem i wróciłam do rozpakowania moich rzeczy.
- Zawsze mogłem zerknąć co nosisz prawda?- zapytał obejmując mnie od tyłu.
- Jeszcze mi powiedz, że grzebałeś mi w rzeczach.- odpowiedziałam i odeszłam do chłopaka. Jestem głupia? Tak zdecydowanie tak. Zaczynam kłótnię oto, że widzi moją bieliznę. No ale nie wiem jak dla innych ale dla mnie jest to dziwne. Kiedy mając już dajmy na to te szesnaście lat chłopak ogląda twoją koronkową bieliznę. Ehh..
- Kotku gniewasz się?- zapytał podchodząc do mnie gdy układałam spodnie w półkach.
- Ehh.. Nie, ale zrozum to dziwne jest dla mnie kiedy oglądasz moją bieliznę.- odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka.
- Kochanie nie masz się czego krępować przecież prędzej czy później i tak bym ją na tobie zobaczył.- powiedział z uśmiechem na twarzy i całując mnie w policzek.
       Po 3h męczarni z tymi rzeczami wreszcie skończyliśmy. Była 17:30 a ani mi ani Harremu nie chciało się robić kolacji. Postanowiliśmy namówić do tego któregoś z chłopaków, lecz gdy zeszliśmy na dół nikogo nie było. Pewnie sami poszli coś zjeść. Spojrzałam na chłopaka i wtedy zaburczało mi w brzuchu.
- Widzę, że moja królewna jest głodna. Za  15 minut w tym miejscu i zabieram cię na kolację.- powiedział Harry.
- No dobra, ale mogę się spóźnić wybaczysz?- zapytałam ze słodkim uśmiechem.
- Ale nie więcej niż 5 minut.- odpowiedział chłopak i wskazał rękę na schody. Szybko na nie wbiegłam i udałam się do swojego pokoju. Poleciałam do łazienki, która była na piętrze. Musiałam być pierwsza od Harrego. Weszłam szybko do łazienki i zamknęłam drzwi na kluczyk. Wzięłam szybki prysznic i usłyszała pukanie do drzwi. Właśnie owijałam się ręcznikiem i musiałam wyjść bo nie wzięłam ubrań. Szlak niech to wszystko  trafi. Przekręciłam klucz w drzwiach i za nim ujrzałam Harrego chodzącego wzrokiem po moim ciele.
- Masz wolną łazienkę na 10 minut.- powiedziałam i wbiegłam do swojego pokoju. Weszłam do garderoby i ubrałam to:  http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/121989873 . Włosy wysuszyłam bo miałam w pokoju suszarkę i spięłam w jakiegoś koka.  Udałam się w stronę łazienki i zapukałam.
- Mogę?- zapytałam z nadzieją, że jest ubrany i nie będzie się już kąpał.
- Wchodź.- odpowiedział. Pewna, że będzie ubrany weszłam z uśmiechem na twarzy.  Zobaczyłam Harrego w samym ręczniku owiniętym wokół jego pasa.
- Harry ubierz się.- powiedziałam zasłaniając ręką oczy.
- Przecież mam na sobie ręcznik.- powiedział chłopak i wrócił do poprawiania swoich loków.
- Chociaż się posuń  bo chcę zrobić makijaż.- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, jednak ten ani drgnął. – No Harry proszę cię.- dodałam po chwili. Jednak dalej nie odpowiadał. – Harry Kochanie przesuń się.- powiedziałam po jakimś czasie robią słodkie oczka.
- No właśnie oto mi chodziło.- powiedział i przesunął się. Zaczął suszyć swoje loki, a ja robiłam makijaż.
   Po 15 minutach byliśmy gotowi i udaliśmy do restauracji na kolację. Harry jak to Harry musiał wybrać coś drogiego i eleganckiego.  Zjedliśmy przepyszną kolację i po 2h wróciliśmy do domu. Przebrałam się od razu w piżamę i położyłam się do łóżka. Od razu zasnęłam. Nie wiem co się dzieje. Ojciec wrócił dzisiaj wieczorem do domu, a nie napisał mi nr. Do mamy. Jednak chyba nie mam co na niego liczyć. Obudziłam się w środku nocy, słysząc głośne grzmoty i błyski. Strasznie bałam się burzy i nic na to nie poradzę. Wierciłam się na łóżku nie mogąc zasnąć. Zrezygnowana wzięłam do ręki telefon i wyszłam z pokoju. Idąc korytarzem po ciemku wpadłam na kogoś. Jak się okazało było to Liam, który wracał z randki.
- Klaudia co tu robisz? Nie powinnaś spać?- zapytał chłopak zapalając światło.
- Jest burza, a ja strasznie się jej boję.- odpowiedziałam i wtedy znów zagrzmiało. Chłopak zaśmiał się i przytulił.
- I zapewne do Hazzy się wybierasz Hmm?- zapytał Liam ze śmiechem.
- A żebyś wiedział. Dobranoc.- odpowiedziałam i weszłam do pokoju mojego chłopaka. Bez problemu weszłam na łóżko i delikatnie potrząsnęłam chłopakiem.
- Harry. Harry. Obudź się.- powiedziałam szeptem.
- C-co się stało?- zapytał zaspanym, zachrypniętym głosem.
- Boję się. Mogę spać z tobą?.- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Chłopak jednak nie odpowiedział nic tylko objął mnie ramieniem i przykrył kołdrą. Wtuliłam się w jego nagi tors i zasnęłam ze spokojem.

_______________________________________________________________

Miał pojawić się w weekend, ale doszło do mnie, że nie mam czasu za bardzo jak go dodać w ten weekend. Idę na osiemnastkę i zabardzo nie mam jak go dodać.
Miał pojawić się do 20:30, ale pisałam pracę na projekt na koniec roku i tak mi trochę zeszło..; //
Rozdział trochę dziwny i obiecuję, że jeszcze jeden rozdział będzie taki trochę dziwny. Potem będzie już akcja, w którą wtajemniczona jest Klauduśka <3
Następny nie wiem kiedy będzie, ponieważ teraz nie mam zabardzo czasu. Muszę poprawić trochę oceny bo chcę dostać się do tehcnikum i muszę mieć 3 z matmy. Dlatego nie wiem kiedy będzie następny. Nic nie obiecuję.


Z góry przepraszam <3


Ta sama prośba co pod poprzednim rozdziałem ; ))


poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 9 #

    Porozmawialiśmy z chłopakami do 3 w nocy. Dołączyły również dziewczyny, które cieszyły się, że jednak jestem z Harrym i nigdzie nie wyjeżdżam.  Postanowiliśmy opuścić hotel szybciej niż mój ojciec i szybciej być w domu, żebym mogła zabrać swoje rzeczy od niego.  O 10:30 mieliśmy samolot do Londynu. Niestety Justin musiał zostać z ojcem. Nie pozwolił mu aby chłopak mógł mieszkać ze mną i chłopakami. Zresztą mój brat zawsze dobrze dogadywał się z ojcem i chyba trochę chciał z nim się wyprowadzić do Polski. Ja postanowiłam odnaleźć swoją mamę z którą ojciec zabronił mi się spotykać nie wiem czemu. Obiecałam bratu odwiedzać go, ale wtedy kiedy ojca nie będzie w domu. Justin będzie przyjeżdżał do mnie i chłopaków a my do niego.
  Poczułam pocałunki składane na moim ramieniu zapewne przez Harrego. Uśmiechnęłam się jeszcze z zamkniętymi oczami. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego chłopaka.
- Dzień dobry Kochanie.- powiedział i pocałował delikatnie w usta.
- A bardzo dobry.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Za 1,5h mamy być na lotnisku więc postanowiłem cię obudzić. Wiesz chłopaki chcieli wiadrem wody.- powiedział ze śmiechem mój chłopak.
- Oj zabiłabym ich.- odpowiedziałam i wstałam z łóżka. Wzięłam ciuchy, które naszykowałam sobie wczoraj i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kochanie mogę?- zapytał Harry otwierając drzwi i pokazując tylko swoją głowę. Szybko owinęłam się ręcznikiem i wyszłam spod prysznica.
- Nawet jak powiem nie to i tak wejdziesz.- odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który podchodził coraz bliżej mnie.- Więc po co przyszedłeś?- zapytałam po chwili gdy Harry znajdował się centymetr od mojej twarzy. Harry nic nie odpowiedział tylko mnie pocałował. Całował tak delikatnie jakby bał się, że odsunę się. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i oderwałam od chłopaka.
- Kochanie czemu?- zapytał chłopak patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
- Kocie muszę się ubrać bo zaraz wracamy do domu.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się patrząc na chłopaka.  Podeszłam do chłopaka i pociągnęłam za rękę kiedy już był poza łazienką szybko zamknęłam drzwi i wróciłam pod prysznic. Szybko dokończyłam kąpiel i wysuszyłam włosy, które potem związałam w kitkę. Ubrałam to : http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/119921381 . Zrobiłam delikatny makijaż i spakowałam kosmetyki, które leżały na umywalce w łazience. Wyszłam z niej i weszłam do pokoju gdzie na moim łóżku leżał Harry i czytał coś. Zaraz, zaraz to mój pamiętnik.
- Harry nie czytaj tego.- powiedziałam, a raczej krzyknęłam. Chłopak słysząc mój głos spojrzał na mnie.
- Przepraszam, ale zaciekawiło mnie co tam piszesz.- powiedział i zamknął pamiętnik. Następnie podszedł do mnie i objął w talii. – Nie wiedziałem, że kochasz się we mnie od kiedy zobaczyłaś mnie w X Factorze. – podał po chwili i uśmiechem na twarzy.
- Chyba powinniśmy już iść.- powiedziałam i poczułam jak moje policzki stają się czerwone.
- Śliczna jesteś jak masz rumieńce na policzkach.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Przestań. To twoja wina.- powiedziałam i podeszłam do torby pakując do niej ostatnie ciuchy. Do torby włożyłam pamiętnik, telefon, książkę, której niestety nie miałam jak przeczytać. Swoją Mp4, portfel i dokumenty.  Harry wziął moją torbę i wyszliśmy z pokoju. Zjechaliśmy windą na parter gdzie siedzieli nasi przyjaciele i mój brat.  Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
- Nawet nie wiesz jak będę za tobą tęskniła.- powiedziałam przytulając brata.- Przecież będziesz strasznie daleko.- dodałam po chwili i poczułam jak łzy spływają po moich policzkach.
- Mała nie płacz przecież damy radę. Ja też nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, ale będziemy się odwiedzać. Będziemy dzwonili, pisali. Ciągle będziemy w kontakcie.- powiedział Justin i odsunął się lekko patrząc na mnie.
- Obiecaj, że nie zapomnisz o swojej siostrze.- powiedziałam patrząc na mojego brata, którego za kilka minut miałam nie zobaczyć przez jakiś czas.
- Obiecuję, ale wiesz chcę jechać z ojcem. Wiesz, że dogaduję się z nim dobrze i podobno mówią, że polki są najładniejsze. Trzeba to sprawdzić.- powiedział  ze śmiechem chłopak.
- Tak tylko nie rób żadnych głupstw, gdyż ojciec by się zabił.- powiedziałam poważnie i jeszcze raz przytuliłam się do brata. Na samą myśl, że nie będę go widywała codziennie. Nie będzie budził mnie do szkoły. Nie będzie mnie na mnie krzyczał gdy zrobię coś źle i nie będę miała z kim porozmawiać jak rodzeństwo  robiło mi się smutno.
- Czas się zbierać.- powiedział Liam.
- Trzymaj się mała i pamiętaj, że widzimy się za miesiąc.- powiedział i przytulił mnie, następnie całując w czoło.
- Będę tęsknić i pamiętaj dzwoń, pisz.- powiedziałam przytulając się do mojego braciszka. Spojrzałam na niego ten ostatni raz i podeszłam do Harrego przytulając się do niego. Justin podszedł do niego i pożegnał się z nim, mówiąc mu coś na ucho. Harry zaśmiał się i obiecał, że postara się tego nie robić. Domyślałam się o co chodzi i sama wybuchnę łam śmiechem. Przytuliłam jeszcze raz Justina i ruszyliśmy w kierunku busa, który zawieść nas miał na lotnisko.
    Podróż samolotem jak i droga do domu minęła spokojnie. Większość czasu spałam a gdy już się obudziłam zobaczyłam sms od Justina, że tęskni i niema z kim pogadać. Uśmiechnęłam się i odpisałam mu, że też tęsknię i właśnie jestem w domu. Chłopaki wysadzili mnie Harrego pod moim domem. Znaczy byłym domem. Sami pojechali odwieźć dziewczyny i za 2h mieli wpaść po nas i bagaże. Weszłam do domu i zastałam wszystko tak jak było. W salonie na stole gazety i kubek po kawie. W kuchni na stole owoce i szklanki. Weszłam do swojego pokoju w którym panował porządek. Plus tego, że posprzątałam w nim przed wyjazdem, ponieważ będę mogłam szybciej spakować swoje rzeczy. Pakowaliśmy wszystko jakieś 2h.  Zmęczeni poszliśmy do kuchni i zrobiłam kawę. Usiedliśmy przy wyspie i piliśmy rozmawiając.
- Mam pomysł.- powiedział chłopak klaskając w dłonie.
- Jaki?- zapytałam i odłożyłam kubek z kawą.
- Jutro jedziemy do moich rodziców.- odpowiedział chłopak z uśmiechem na twarzy.
- Nie Harry ja tam nie pojadę.- powiedziałam i wzięłam łyka kawy.
- Ale dlaczego?- zapytał mój chłopak patrząc na mnie.
- Bo boję się, że twoi rodzice mnie nie zaakceptują.- odpowiedziałam i spuściłam wzrok.
- Klaudia spójrz na mnie.- powiedział.- Klaudia proszę cię.- dodał po chwili, a ja spojrzałam na niego niepewnie. – Posłuchaj moi rodzice na pewno cię zaakceptują. Nie martw się oto.- dokończył i uśmiechnął się, pokazując przy tym swoje białe zęby.
- A co jeżeli będzie tak jak z moim ojcem?- zapytałam niepewnie.
- Na pewno tak nie będzie. Nie masz się o co martwić.- odpowiedział chłopak i przytulił mnie. Rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Pobiegłam do salonu i wyjęłam go z torby. Spojrzałam na wyświetlacz: Louis. Odebrałam.
- Hallo?
- Cześć mała. Jesteście gotowi?
- Jasne. Kiedy będziesz?
- Za jakieś 5 minut.
- To czekamy. Pa.
- Pa.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i schowałam telefon do kieszeni od spodni. Wróciłam do Harrego i powiedziałam, że zaraz będzie Louis. Chłopak zaczął znosić moje walizki, a w tym czasie ja wyjęłam jakąś kartkę i długopis. Zaczęłam pisać.

           „ Pewnie będziesz zastanawiał się dlaczego napisałam tą wiadomość skoro wykrzyczałam, że cię nienawidzę. Otóż zawsze będziesz moim tatą. Osobą, której zawdzięczam to, że się urodziłam. Musisz wiedzieć, że gdzieś w środku Kocham Cię Tato, ale nie mogę pojąć jak mogłeś posunąć się do tego stopnia, że odszedłeś od chłopaków. Nie chciałeś abym była szczęśliwa. Nie potrafię tego zrozumieć, a bardzo bym chciała. Gdy ty będziesz to czytał mnie już tu nie będzie. Nie musisz się martwić. Nie spotkasz mnie już nigdy więcej.  Postanowiłam odszukać mamę aby mieć kontakt chociaż z jednym rodzicem. Myślę, że chociaż ona zaakceptuje mój związek z Harrym i będzie chciała mojego szczęścia. Wiem, że na pewno gdzieś masz jej nr. Telefonu. Wiem, że na pewno chciała się jakoś ze mną skontaktować. Wiem, że tak było, ale nie wiem gdzie trzymasz te wiadomości. Nie będę taka i nie będę przeszukiwać twoich rzeczy. Wiem, że nie powinnam cię o nic prosić, ale chciałabym abyś napisał mi sms nr. Do mamy. Wiem, że go masz w telefonie. Byłabym ci bardzo wdzięczna.
Kończę już, bo właśnie się wyprowadzam z naszego domu. Znaczy twojego domu. Klucze będą pod wycieraczką.  Mam nadzieję, że spełnisz moją prośbę.

                                                                               Klaudia.”

  Położyłam kartkę na wyspie w kuchni i usłyszałam rozmowę chłopaków, czyli Lou już przyjechał.
- Gotowa?- zapytał Lou wchodząc do kuchni.
- Tak. Teraz już tak. Możemy jechać.- odpowiedziałam i wzięłam torbę leżącą na sofie w salonie i wyszłam z domu. Zamknęłam je na klucz i tak jak napisałam na kartce schowałam klucze pod wycieraczkę.  Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy do mojego nowego domu. Mam nadzieję, że znajdę mamę i będzie dobrze. Dowiem się dlaczego się rozwiedli.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No jest już 9 rozdział <3
Pisany był w weekend majowy i myślę, że jest całkiem dobry.
Cieszę się, że pod poprzednim rozdziałem było 12 komentarzy.
Naprawdę się cieszę. Wreszcie wiem, że ktoś czyta to opowiadanie.
Wiecie chciałabym, żeby chociaż po te 6 lub 7 komentarzy pojawiało się pod rozdziałami. Oczywiście może być więcej. Tylko chciałabym aby minumium to było 6 lub 7.
Nie chcę więcej pisać, że zawieszę to opowiadanie...

No dobra więc do usłyszenia jakoś pod koniec tygodnia lub na początku nowego <3

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 8 #

                    Jeżeli czytasz ten rozdział to  przeczytaj to co pisze pod rozdziałem... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 10:30. No pięknie, a z samego rana miałam namawiać ojca na zmianę decyzji. Poczułam, że na czymś leżę. Podniosłam się i zobaczyłam marynarkę. Tak marynarkę Harrego. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam to: http://www.photoblog.pl/meininspiration/119286833/0167.html . Zrobiłam sobie delikatny makijaż, a włosy związałam w kitkę.  Obudziłam przyjaciółki, które po 20 minutach były gotowe i zeszłyśmy na  śniadanie. Zaszłyśmy i zobaczyłyśmy chłopaków siedzących przy stole i jedzących. Dołączyliśmy do nich. Ja usiadłam obok Harrego, Sel obok swojego Nialla, natomiast Lauren obok Zayna.
- Jak się spało?- zapytał Harry gdy zajęłam miejsce obok niego.
- Nijak.- burknęłam pod nosem i zaczęłam jeść śniadanie.
- Ej co jest?- zapytał chłopak patrząc na mnie.
- Mam się wyprowadzić po przyjeździe do Londynu do Polski. Mam zostawić przyjaciół, chłopaka. Dobrze o tym wszystkim wiesz. A się pytasz co jest.- powiedziałam, a raczej krzyknęłam i wyszłam z restauracji. Wiem, że nie powinnam się z nim kłócić, ale jestem zła na ojca, że tak postąpił. Wiem, że za kilka dni nie zobaczę go już nigdy więcej. Wiem, że będę musiała się z nim rozstać, ponieważ każdy dobrze wie, że związki na odległość się nie sprawdzają. Po co jeszcze się z nim kłócę? Ehh.. Szłam w stronę hotelowego pokoju i natknęłam się tam na tatę.
- Cześć córciu – powiedział uśmiechając się do mnie.
- Cześć córciu? Pogrzało cię czy jak? Myślisz, że powiem ci „witaj tatusiu” i rzucę ci się w ramiona? Nawet nie możesz nazywać się moim ojcem. Prawdziwy ojciec chce dla własnej córki jak najlepiej. Chce aby była szczęśliwa. Miała dom, rodzinę i wspaniałą przyszłość. A ty czego chcesz dla swojej córki co? Nie pozwalasz mi mieć chłopaka. Odcinasz mnie od moich przyjaciół, którzy wiedzą o mnie więcej niż mój własny ojciec. Ty tak naprawdę nic o mnie nie wiesz. Rujnujesz mi życie i doprowadzasz do rozpadu mojego związku. Zadowolony?- wykrzyczałam mu to prosto w twarz i ruszyłam w stronę wyjścia z hotelu. Nie miałam ochoty nikogo widzieć. Chciałam znaleźć się jak najdalej od wszystkich. Wybiegłam z hotelu i ruszyłam w kierunku zupełnie mi nieznanym.  Idąc myślałam nad swoim życiem. Dlaczego akurat trafił mi się ojciec, który chce mi zrujnować życie. Co ja mówię, on już dawno je zrujnował. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. Po prostu zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Najchętniej uciekłabym od tego wszystkiego. Z drugiej strony nie chcę zostawiać przyjaciół, Justina i Harrego. Za bardzo ich wszystkich kocham  by móc ich tak po prostu zostawić. Musiałam dać sobie jakoś radę. Nie mogłam się poddać. Musiałam zrobić coś, aby móc zostać z nimi. Może propozycja Lou jest odpowiednia? Może zamieszkanie z nimi będzie dobre? Ojciec miałby mnie z głowy. Nie stawałabym mu już nigdy więcej na drodze.  Po raz kolejny usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam, że dzwoni Harry. Nie chciałam nie mogłam z nim teraz rozmawiać. Dlaczego?  Bo chcę upewnić się, że  mam plan. Plan, który będzie odpowiedni. Podniosłam wzrok i zobaczyłam chłopaka w dość młodym wieku. Roznosił gazety. Wytarłam mokre policzki od łez i podeszłam do niego.
- Cześć. Poproszę jedną gazetę.- powiedziałam i wymusiłam się na lekki uśmiech.
- Proszę.- odpowiedział i podał mi gazetę. Już na stronie tytułowej widziałam swoje zdjęcia z Harrym.
- Dzięki.- powiedziałam i zapłaciłam. Wróciłam na ławkę i zaczęłam czytać.

„ Wczorajszego wieczoru Harry Styles z One Direction i Klaudia Cowell, córka menadżera chłopców oraz Louis, Zayn, Liam, Justin i przyjaciółka dziewczyny udali się do restauracji. Wcześniej wszedł do niej sam Simon Cowell. Widać, że rozmowa nie należała do najmilszych. Klaudia wybiegła z restauracji z płaczem. Zaraz za nią wybiegł Harry, przytulając dziewczynę i mówił do niej. 
 Świadkowie, którzy byli wczoraj w restauracji razem z całym One Direction i rodziną Cowell mówią, że córka menadżera chłopaków krzyczała na swojego ojca. Podobno Simon nie chce być już menadżerem chłopaków. Czy to ma związek z tym, że Klaudia i Harry są parą? Czyżby One Direction się rozpadło? Czyżby powodem była Klaudia Cowell? Jeżeli tak to fanki chłopaków na pewno nie będą z tego powodu zadowolone. Czekamy na dalsze informacje w tej sprawie”.

Była do tego masa zdjęć jak wybiegam z restauracji. Ehh.. Naprawdę to wszystko moja wina? No a czyja idiotko. Mówił mi głos w mojej głowie. Gdyby nie ty nie doszłoby do tego. Ma rację. Gdyby nie ja. Gdyby nie mój związek z Harrym nie doszłoby do tego wszystkiego. Znów zaczęłam płakać. Nie dość, że muszę rozstać się z chłopakiem, którego kocham nad życie to jeszcze dziewczyny na całym świecie mnie nienawidzą.. Ehh spojrzałam na telefon była  19:30. Niemożliwe, że tak długo tu siedziałam. Chyba pora wracać do hotelu. Nie miałam jednak ochoty rozmawiać z chłopakami z Lauren i Seleną. To wszystko mnie przygnębiało. Niechętnie wstałam z ławki i ruszyłam w kierunku hotelu.  Wiele ludzi patrzyło na mnie dziwnie. Jedni śmiali się z mojego wyglądu. Drudzy patrzyli na mnie z żalem. Natomiast inni robili mi zdjęcia. Ehh pewnie pojawią się jutro z gazetach. Płakałam jeszcze bardziej. To wszystko było za trudne.  Czemu nie mogę mieszkać z normalnej rodzinie. Mieć normalnego tatę i mamę. Mieć brata i  wg. Nie być rozpoznawaną osobą ? Dlaczego akurat ja muszę mieć takie życie? Z takimi myślami zaszłam pod hotel gdzie zastałam czekającego Harrego.
- Co ty tu robisz?- zapytałam widząc chłopaka moich marzeń ze łzami w oczach? Martwił się o mnie? Ahh.. no oczywiście, że się martwił idiotko, przecież jesteś jego dziewczyną.
- Matko, Klaudia nawet nie wiesz jak się martwiłem. Gdzie byłaś tyle czasu?- zapytał chłopak mocno mnie do siebie przytulając. Tego będzie mi brakowało. Jego głosu. Tego zapachu. Tego jak się o mnie martwi. Znów łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.
-  Harry musiałam przemyśleć wszystko. Przepraszam cię najmocniej jak mogę za moje zachowanie.- zaczęłam.-  Po prostu ja już nie daję rady kłócić się  z ojcem. Nie daję rady nakłaniać go do zmiany decyzji. Może będzie lepiej jak wyjadę.- dokończyłam ze łzami w oczach. Sama nie wiedziałam, że właśnie to powiedziałam.
- Ale o czym ty mówisz?- zapytał chłopak odsuwając mnie delikatnie od siebie i patrząc mi w oczy. Jednak nie umiałam. Nie mogłam. Wiedziałam że gdy tylko spojrzę w tego zielone tęczówki od razu zmienię zdanie.
- Harry będzie lepiej jeżeli wyjadę.- powiedziałam i zamknęłam oczy, żeby nie widział moich łez.
- Wcale nie będzie lepiej. Klaudia.- zaczął.- Klaudia spójrz na mnie.- powiedział i chwycił za mój podbródek odwracając go żebym spojrzała mu w oczy. – Widzę, że tego nie chcesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz wyjechać? Możesz mieszkać u mnie. Będzie dobrze. – dokończył i patrzył na mnie z bólem.
- Ja naprawdę podjęłam już decyzję. Przykro mi.- powiedziałam i zobaczyłam łzy płynące po policzkach chłopaka. – Harry ja cię przepraszam i proszę cię zapomnij.- dokończyłam po chwili i pocałowałam chłopaka ten ostatni raz. Zobaczyłam, że trzyma mnie i nie chce puścić.
- Harry tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Poradzisz sobie słyszysz?- powiedziałam przez łzy.-  Wasze fanki nie wybaczyłyby mi, że przeze mnie zespół się rozpadł. Nie chcę sprowadzać więcej kłopotów na ciebie i na chłopaków. Poradzicie sobie. – powiedziałam i odeszłam. Po prostu odeszłam. Poszłam do pokoju gdzie  czekały na mnie dziewczyny.
- Gdzie ty byłaś? Martwiłyśmy się. Harry również.- powiedziała Lauren i spojrzała na mnie.
- To koniec. Koniec mojego związku z Harrym. – zaczęłam i znów poczułam łzy na moich policzkach.- Poddaję się i wyjeżdżam bez żadnych sprzeciwów. Idę właśnie do ojca.- dokończyłam i wyszłam z pokoju. Ruszyłam w kierunku pokoju mojego ojca. Weszłam bez pukania i usiadłam na fotelu na wprost niego.
- Stało się coś?- zapytał i spojrzał na mnie.
- Nie mam chłopaka. Zerwałam z nim. Słyszysz ? Zerwałam. Możesz być z siebie dumny. Dopiąłeś swego. powiedziałam . Spojrzałam na niego i widziałam uśmiech na jego twarzy. Nie wierzyłam, że to mój  ojciec. To on był moim prawnym opiekunem? Boże co za sędzia był  wtedy na rozprawie.
- Cieszę się, że się rozstałaś z Harrym. Widzę, że zrozumiałaś, że to chłopak nie dla ciebie.- powiedział z tym durnowatym uśmiechem na twarzy.
- Zerwałam z Harrym i wyjadę bez żadnych sprzeciwów, ale zdania co do ciebie nie zmieniłam. Nienawidzę cię za to, że rujnujesz mi życie. Już je zrujnowałeś. Mógłbyś pozwolić mi mieszkać u chłopaków. Miałbyś mnie z głowy. Nie przeszkadzałabym ci już. Dlaczego  mi nie pozwolisz co?- zapytałam z łamiącym mi się już głosem.
- Widzę, że jednak do ciebie nic nie dotarło. Chcesz mieszkać z nimi? Ciekawe jak sobie poradzisz. Zajdziesz w ciążę. Bo na pewno tak się stanie i cię zostawią wszyscy. A wtedy wrócisz do mnie. Zgoda. Zostań sobie z nimi. Będę miał problem z głowy, ale jak odejdziesz już nawet nie wracaj.- powiedział z uśmieszkiem na twarzy.
- Nawet nie zamierzam nigdy cię już spotkać.- powiedziałam i wyszłam z jego pokoju. Pytanie, które krążyło mi po głowie. Dlaczego do jasnej cholery zerwałam kilka minut temu z chłopakiem moich marzeń ? Musiałam to naprawić i to w tej chwili. Stanęłam przed drzwiami do pokoju Harrego, Louisa i Justina. Zapukałam delikatnie i słysząc głośne proszę. Weszłam. Widziałam, że płacze. Widziałam Louisa przytulającego go. Natomiast Justin gadał z kimś przez telefon.
- Przepraszam.- powiedziałam po ciuchu i spojrzałam na chłopaków po kolei.
Usłyszał mój glos i spojrzał na mnie.
- Za co przepraszasz?- zapytał wycierając łzy.
- Za to co powiedziałam kilka minut temu. Nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło. – powiedziałam i po raz nie wiem, który łzy spłynęły po moich policzkach.
- Nie wyjeżdżasz?- zapytał Harry podchodząc do mnie.
- Zdecydowanie nie.- odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Kocham cię.- powiedział chłopak i przytulił mnie.
- Też cię kocham.- powiedziałam szeptem i wtuliłam się w chłopaka.
- Jak przekonałaś ojca?- zapytał Justin patrząc na mnie.
- Długa historia, ale nigdzie z nim nie wyjeżdżam. Nie mam już ojca i zostaje mi tylko znaleźć mamę. By mieć kontakt choć z jednym rodzicem.- odpowiedziałam i spojrzałam na Lou, który siedział na łóżku. – A Harry możemy porozmawiać na osobności?- zapytałam patrząc na chłopaka, który był już uśmiechnięty.
- Jasne.- odpowiedział i weszliśmy do garderoby. Ciekawe czemu ja nie mam takiej w pokoju hotelowym.
- Chciałabym się zapytać czy mogłabym mieszkać u was jakiś czas. Parę dni, aż znajdę sobie jakieś mieszkanie?- zapytałam i spojrzałam na chłopaka.
- Pewnie, że możesz, ale musisz coś dla mnie zrobić.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Obiecaj, że nigdy nie wyprowadzisz się ode mnie, że nigdy mi nie uciekniesz i zawsze będziemy razem.- powiedział i objął mnie w talii.
- Obiecuję.- powiedziałam i pocałowałam chłopaka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę dużo dzieje się w tym opowiadaniu. Mieszam strasznie wiem, ale to jest powodem mojego humoru.
Nic mi nie wychodzi. Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział. Pod ostatni był tylko jeden komentarz co dobiło mnie. Nie wiem nie podobał się wam poprzedni rozdział ? Ehh..
Jak pójdzie tak dalej. Zawieszę tego bloga bo nie ma sensu pisanie rozdziałów jak komentuje jedna osoba..
Jeżeli są osoby, które chcą czytać dalej to opowiadanie to komentujcie rozdziały.