środa, 21 listopada 2012

Wróciłam Kochani ! < 3
Pewnie większość z was się ucieszy ponieważ założyłam kolejnego bloga.
  W moim przypadku już trzeciego.
Mam nadzieję, że spodoba wam się i będzie ze mną od początku do końca jego pisania.
Bohaterowie już się pojawili i chciałabym aby jeżeli ktoś z was zaglądnął na mojego nowego bloga to żeby zostawił po sobie jakiś ślad.
Tak wogóle to mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie o mnie i moim blogu ;*
Zapraszam na nowe opowiadanie:
http://mydreams-mylife-mylove.blogspot.com/

Kocham was ! < 3

poniedziałek, 22 października 2012

Epilog..


3 lata później.
  
      Minęły trzy lata. Trzy długie lata, przez które nie mogę pogodzić się z tym co się stało. Dokładnie dzisiaj ściskała mnie za rękę. Dokładnie dzisiaj trzy lata temu spojrzała na mnie uśmiechając się słodko i mówiąc prawie niesłyszalnym głosem „Kocham cię”. Gdy zasypiam jeszcze do dziś słyszę w mojej głowie jej ostatnie słowa. Pamiętam do dziś jak cieszyłem się wtedy lecz nie długo. Po kilku minutach na maszynie podpiętej do jej serca przeszła jedna długa ciągła linia, która zmieniła wszystko w moim życiu. Dwa lata zbierałem się po tej tragedii. Dwa lata nie koncertowałem z chłopakami. Od roku dopiero z nimi jestem bo nie dawałem rady. Każda piosenka, każda melodia na każdej face widziałem jej twarz.  Wszystko przypominało mi dziewczynę z którą tyle przeszedłem. Dziewczynę, którą tak kochałem i dałbym wszystko, żeby była teraz przy mnie i trzymała mnie za dłoń. Składała delikatnie pocałunki na mojej twarzy. Przytulała się do mnie i droczyła ze mną. Codziennie dziękują Bogu, że ją spotkałem, że poznałem, że pokochałem, że kocham ją do teraz. Z drugiej strony nienawidzę go za to, że mi ją odebrał w taki sposób. Wolałbym zestarzeć się z nią przy wnukach. Siedząc na tarasie pijąc gorącą herbatę i chodząc o lasce przy boku z kobietą dla której bez wahania oddałbym życie.
    Dzisiejszego dnia, czyli 14 listopada przyjechałem na jej grób. Przyjeżdżałem na tyle często jak tylko było to możliwego. Każdego wolnego dnia przyjeżdżałem. Dzisiaj kupiłem jej ulubioną czerwoną różę. Kupiłem 3, bo to trzecia rocznica jej śmierci.  Kupiłem jeszcze znicz by zapalić go przy jej grobie.. Usiadłem na ławce i patrzyłem na jej zdjęcie. Była taka młoda, taka śliczna, taka mądra, tak wiele chciała jeszcze zrobić, tak wiele miała przed sobą. A nie dane było jej tego skończyć.  Miałaby teraz 19 lat. Chcieliśmy w wieku 20 się pobrać.  Nie mogłem… Kilka łez spłynęło po moim policzku.. Wielu ludzi patrzyło na mnie ze współczuciem inni młodzi śmiali się, że chłopak płacze. No nie chłopak, mężczyzna 20-letni płacze. Poczułem, że ktoś siada obok mnie.. Nie myliłem się była to matka Klaudii. Nie widziałem przez trzy lata. Wiele razy chwytałem za telefon by do niej zadzwonić, lecz zawsze odkładem z myślą, że ona nie chce mnie znać. Że myśli, że to moja wina..
- Dzień dobry.- powiedziałem w stronę kobiety.
- Harry?- zapytała niedowierzając. Kiwnąłem głową na tak. Na co ta przytuliła się do mnie płacząc po cichu.- Trzy lata Harry. Nie odzywałeś się.. Dlaczego?- zapytała przez łzy..
- Wiele razy chciałem zadzwonić, ale myślałem, że nie chce mnie pani znać, że to moja wina.. Przepraszam.- powiedziałem..
- Przez ten czas nawet przez myśl mi nie przeszło, że to mogła być twoja wina. Tak po prostu musiało być.  Louis opowiadał, że koncertujesz z nim od roku. Cieszę cię bardzo, że wróciłeś do nich. Brakowało im ciebie. Klaudia bardzo by chciała żebyś ułożył sobie życie i żebyś koncertował z chłopakami do śmierci.- powiedziała kobieta i spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem, lecz zaraz odwróciła do w stronę grobu córki.
- Nie umiem bez niej żyć. Nie potrafię być już z żadną kobietą. Widocznie tak musiało być..- powiedziałem i zwróciłem się do kobiety.- Ja już pójdę. Przyjadę na pewno jutro przed naszym koncertem może przyszłaby pani? Będzie on z dedykacją dla Klaudii w rocznicę jej śmierci.- dodałem po chwili.
- Na pewno przyjdę Harry. Odezwij się czasem. Wpadnij do nas, posiedzimy i pogadamy jak za dawnych czasów.- powiedziała z uśmiechem.
- Dobrze. Do zobaczenia.- powiedziałem kierując słowa ku kobiecie. Ostatni raz spojrzałem na zdjęcie ukochanej i udałem się w kierunku wyjścia z cmentarza.  Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku domu, w którym mieszkałem razem z chłopakami.

  *****************************************************
   Louis i Diana. Tak jak się domyślacie są razem i w przyszłym roku planują wziąć ślub.  Diana wprowadziła się do domu chłopaków i dzieli pokój z Lou. Starają się pocieszać Harrego, wspierać go na tyle ile mogą.  Umawiali go na randki, ale to nic nie daje. On nie chce mieć dziewczyny i chyba nie będzie jej miał. Widać, że kochał Klaudię. No, dalej ją kocha.
   Niall i Selena? Rozstali się dwa razy, ale wrócili do siebie. Jednak nie potrafią bez siebie żyć. Selena mieszka razem z Niallem w pokoju, ale nie są zaręczeni. Nie chcą się śpieszyć z tym wszystkim.
   Liam i Daniell? Każdy życzył im jak najlepiej. Każdy myślał, że będą razem do końca, ale jednak tak się nie stało. Przez wszystkie trasy, koncerty, wywiady i ciągłe bycie osobno. Nie widywanie się. Doprowadziło do rozpadu związku. Czy jeszcze kiedyś się zejdą? Nie wiadomo. Każdy dalej trzyma za nich kciuki, ale nic nie jest wiadome. W tej chwili są przyjaciółmi i to jest dla nich ważne by ta przyjaźń przetrwała.
   Hmm.. Co z Zaynem i Lauren? Otóż ta para również się rozstała..  W związku mieli wiele kłótni, rozstań i stwierdzili, że lepiej będzie jak zakończą związek i będą znajomymi. Czasami pocałują się dyskretnie, ale oni dalej twierdzą, że nic ich nie łączy i to co było to minęło. Nikt im nie wierzy i każdy wie swoje. Każdy wie, że jeszcze się zejdą.


__________________________________________________________

No więc historia dobiegła końca..
Nie bardzo tak jak chciałam, ale mówi się trudno..

Dziękuję wam bardzo za te wszystkie komentarze < 3
Za tych wszystkich członków bloga < 3
Za 22800 wyświetleń ! < 3
Za każdy nawet najmniejszy pozostawiony po sobie ślad. < 3

Naprawdę wiele to dla mnie znaczy ! ;*

Czy kiedyś wrócę?
Czy zacznę pisać kolejne opowiadanie?
Tego nie wiem. Bo narazie nie mam wolnego czasu ; /

Dziękuję wam z całego serca ! < 3
Życzę wam wszystkiego dobrego ! < 3

I kto wie.. Może do zobaczenia za jakiś czas ! < 3

;**

czwartek, 11 października 2012

Rozdział 30 #


            Koniecznie przeczytaj to co pisze pod rozdziałem! .


  Oczami Harrego:

      Jej urodziny miały wyglądać całkiem inaczej. Od dwóch tygodni obwiniam się za to wszystko. Za zorganizowanie tej całej imprezy. Mogłem spędzić z nią czas we dwoje wtedy na pewno nic takiego by się nie stało. Chłopaki mówią, że to nie moja wina i po prostu tak musiało być. Wszystkim nam jest ciężko i nikt nie wie dlaczego to spotkało właśnie ją. Codziennie zasypiam  przy niej leżącej w łóżku szpitalnym z nadzieją, że gdy otworzę oczy ona będzie na mnie patrzyła uśmiechnięta i, że wszystko będzie dobrze.
    Tego dnia było tak samo. Obudziłem się i zobaczyłem, że nic się nie zmieniło. Klaudia dalej leży nieprzytomna w szpitalu i lekarze tracą jakiekolwiek nadzieje na jej przebudzenie się, ale ja wierzę. Wierzę, że ona da radę i się obudzi. Będziemy mieli 3 wspaniałych dzieci. Weźmiemy ślub i wszystko będzie tak jak planowaliśmy.  Siedziałem i patrzyłem na jej bladą twarz, na której nie było uśmiechu jak podczas jej urodzin.  Przez półtora tygodnia nie mogłem się dowiedzieć dlaczego to się stało. Czy jest na coś chora? Jeżeli tak to co to jest. Dzisiejszego popołudnia lekarze mieli przyjść i powiedzieć mi co zdiagnozowali. Strasznie długo im to szło, ale mam nadzieję, że nie będzie za późno i moja dziewczyna obudzi się.

   Oczami Louisa:

     Właśnie siedziałem w samochodzie razem z Dianą i jechaliśmy do szpitala. Trzeba Harrego zawieść do domu, żeby się przebrał, wykąpał i przespał na normalnym łóżku. Od dwóch tygodni nie opuszcza szpitala, a my tylko dowoziliśmy mu ciuchy.  Rozumiem go i wiem, że musi cholernie cierpieć, ale powinien też odpocząć.
      Jechaliśmy w ciszy. Żadne z nas się nie odzywało. Nie wiedzieliśmy jak zacząć rozmowę. W pewnej chwili usłyszałem pociąganie nosem. Spojrzałem w stronę Diany. Tak jak myślałem. Płakała. Bez zastanowienia się zjechałem na pobocze i spojrzałem na dziewczynę, która patrzyła na mnie smutnymi, zapłakanymi oczami.
- Myślisz, że jest jeszcze jakakolwiek szansa, że Klaudia się obudzi?- zapytała, a ja cholernie nie wiedziałem co powiedzieć. Miałem kłamać? Lekarze w to wątpią to chyba jasne, że szanse na jej przebudzenie się są marne. Musiałem podtrzymać dziewczyną na duchu. Musiałem powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, żeby trzymała się jeszcze jakoś. Chciałbym. Cholernie chciałbym  aby Klaudia się obudziła, ale nic nie możemy zrobić. Kompletnie nic..
- Musimy wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Musimy się modlić, aby się obudziła i aby wszystko było dobrze. Dzisiaj lekarze mają powiedzieć nam dlaczego to się stało. Do tego czasu wierzmy, że wszystko będzie dobrze.- powiedziałem i przytuliłem Dianę.

***** 30 minut później *****

      Staliśmy w windzie i jechaliśmy na 9 piętro na którym to leżała Klaudia. Harry zadzwonił do nas i powiedział, że za 10 minut przyjdzie lekarz i że mamy się pośpieszyć bo nie chce być przy tym sam. Pewnie ciekawi was dlaczego nie ma przy tej rozmowie rodziców Klaudii.. Otóż powiem wam, że by ciągle nie płakać i nie myśleć o tym pracowali. Od rana do nocy. Córkę odwiedzali tylko w weekendy, raczej co niedziele. Byli u niej tylko dwa razy, a my? Przyjaciele, chłopak i siostra odwiedzamy ją codziennie. Siedzimy od rana do nocy, a Harry siedzi tam 24h na dobe. 
   Wreszcie winda się zatrzymała a my szybkim krokiem udaliśmy się do Sali 223 w której leżała nasza przyjaciółka, siostra, dziewczyna.  Diana weszła pierwsza, a ja zaraz za nią. Wszedłem i zobaczyłem ten sam widok co wczoraj, dwa dni temu, pięć dni temu, tydzień temu i dwa tygodnie temu. Harry siedzi przy łóżku Klaudii i trzyma ją za rękę ciągle do niej mówiąc, że ją kocha i prosi by się obudziła.
Gdy usłyszał, że ktoś wszedł do Sali odwrócił wzrok w stronę drzwi, w których ujrzał nas. Uśmiechnął się blado do nas i powrotem spojrzał na łóżko na którym leżała dziewczyna.  Podszedłem do przyjaciela i przytuliłem go. Wtulił się we mnie jak małe dziecko, które zgubiło swoją ulubioną zabawkę. Rozpłakał się. Rozumiałem go.  Tęskni za nią. Tak samo jak my a nawet i bardziej.  Od początku jej zasłabnięcia obwinia się, że to wszystko jego wina. Że to on powinien leżeć na tym łóżku, a nie ona.  Po chwili drzwi znów się otworzyły a w nich ujrzeliśmy lekarza prowadzącego Klaudię.  Nie wyglądał na zupełnie szczęśliwego, ale załamany też nie był czyli jest szansa, że Klaudia się obudzi.
- Witam was dzieci.- powiedział lekarz.
- Dzień dobry. Proszę powiedzieć czy jest szansa, że ona będzie żyła ? – przystąpił od razu to pytania Harry.

   Oczami Harrego:

      Byłem wtulony z Louisa, kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi do Sali. Wszyscy momentalnie spojrzeliśmy w tamtym kierunku i ujrzeliśmy lekarza prowadzącego Klaudię.
- Witam was dzieci.- powiedział lekarz.
- Dzień dobry. Proszę powiedzieć czy jest szansa, że ona będzie żyła?- zapytałem od razu czekając na pozytywną odpowiedź lekarza.
- Więc mam dwie wiadomości złą i dobrą.- zaczął. – Dobra jest taka, że pańska dziewczyna, pana przyjaciółka i pani siostra będzie żyła. Powinna się obudzić lada chwila.- dokończył, a my uśmiechnęliśmy się i wszyscy przytuliliśmy się do siebie. Ja i Diana się płakaliśmy ze szczęścia natomiast Lou tylko się cieszył i ściskał nas jak małe dzieci.
- A ta zła panie doktorze?- zapytał  Louis gdy uspokoiliśmy się trochę.
- Po długich badaniach i konsultacjach z innymi lekarzami i szpitalami doszliśmy, że pacjentka choruje na ostrą białaczkę szpikową  i będzie potrzebny natychmiastowy przeszczep szpiku, więc najlepiej będzie jak będzie to ktoś z rodzeństwa. Proszę o powiadomienie rodziny i o szybką konsultację osoby, która może oddać szpik. – powiedział, a nam miny znów posmutniały. Potrzebny jest przeszczep szpiku i będzie to albo Diana albo Justin. Trzeba do niego zadzwonić. 
- Zadzwonię do Justina, a wy posiedźcie przy niej bo jak lekarz powiedział może w każdej chwili się obudzić.- powiedziała Diana, która po chwili opuściła salę, a my pokiwaliśmy głowami na tak, że rozumiemy.
  Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jaki byłem szczęśliwy. Moja dziewczyna  obudzi się, a po przeszczepie wróci do domu. Do mnie i będzie już wszystko dobrze.  Po chwili mój telefon i Louisa zadzwoniły w tym samym momencie. Spojrzeliśmy na siebie i każdy odebrał. Lou wyszedł z Sali a ja zostałem.
- Hallo?
- Harry co powiedział lekarz?
-  Że powinna się obudzić lada chwila, ale…
- To cudowna wiadomość. Matko nawet nie wiesz jak się wszyscy cieszymy.
- My również, ale mamo Klaudia choruje na ostrą białaczkę szpikową i potrzebny jest przeszczep.
- Matko za jakie grzechy tą dziewczynę spotykają takie rzeczy. Harruś nie martw się wszystko będzie dobrze. Kto może być dawcą szpiku?
- Ktoś z rodzeństwa, albo Diana albo Justin.
- Na pewno, któreś z nich odda szpik i wszystko będzie dobrze. Najważniejsze, że się obudzi. Bądź przy niej teraz. Nie będę ci przeszkadzać. Wszyscy się pozdrawiają i odezwij się jak już coś będziesz wiedział więcej.
- Dobrze mamo pa.
       Schowałem telefon do kieszeni spodni i chwyciłem dłoń swojej dziewczyny i położyłem na niej swój policzek. Siedziałem tak dłuuuugi czas, aż w pewnej chwili ktoś ścisnął moją rękę. Od razu podniosłem głowę wyżej i spojrzałem na twarz Klaudii. Miała otwarte oczy… I delikatnie się uśmiechała. Nie mogłem uwierzyć. Moja dziewczyna. Moja Klaudia. Moja najukochańsza dziewczyna na świecie się obudziła i już zawsze będzie przy mnie. AMEN !

___________________________________________________
Tak więc dodałam długo oczekiwany 30 już ostatni rozdział..
Niektóre z was pisząc do mnie pytały czy jest szansa, że zmienię zdanie i pociągnę jeszcze tego bloga...
Niestety przepraszam was, ale to jest moja ostateczna decyzja i jest to już ostatni rozdział na tym blogu.
Czy założę nowego?
To jest pytanie na które w tej chwili odpowiadam głośnym NIE.
Dlaczego?
Ponieważ, nie daję rady znaleźć już czasu na pisanie rozdziałów jak na początku moich blogów. Od poniedziałku do piątku jest szkoła, a w każdy weekend wyjeżdżam do woj. wielkopolskiego i wracam do domu dopiero w niedzielę wieczorami.

____________________________
Czy podoba mi się rozdział?
Szczerze?
Jestem z niego zadowolona i mam nadzieję, że wy też..
Nie umiem zakończyć bloga smutnie ; //
Przepraszam, że krótki, ale nie dałam rady napisać dłuższego, a i tak dodałam go z opóźnieniem bo powinien pojawić się w niedzielę, a go nie było ; //
PRZEPRASZAM NAPRAWDĘ !

____________

Teraz wyczekujcie tylko EPILOGU, który pojawi się za 2/3 tygodnie.. To wszystko zależy..
JEst mi też trochę smutno, bo pojawiło się tylko 5 komentarzy ; (
Mam nadzieję, że pod tym będzie więcej <3
Licze na was !


Do następnego ! <3

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 29 #

      Po 3h lotu wreszcie wylądowałam. Gdzie? Dalej nie wiedziałam. Nikt mi nic nie mówił, chociaż wiele razy pytałam, ale niespodzianka to niespodzianka prawda? Z uśmiechem na ustach opuściłam samolot. Od razu ujrzałam słońce, a na dole mojego ukochanego.  Stał z garniturze i uśmiechał się do mnie. Zeszłam po schodach samolotu i od razu przytuliłam go do siebie. Nie ma co stęskniłam się za nim jak nikt inny.
- Wszystkiego Najlepszego.- powiedział i musnął delikatnie moje usta.
- Wszystko co najlepsze w tej chwili mam przy sobie.- powiedziałam i pocałowałam Harrego w policzek i jeszcze raz przytuliłam.- Dziękuję.- dodałam po chwili rozglądając się dookoła.
- To dopiero początek atrakcji. Dziś mamy dzień tylko dla siebie, a wieczorem to sama zobaczysz.- powiedział z uśmiechem na twarzy i pociągnął mnie do samochodu, który stał zaraz obok samolotu.
- Wiesz, że nie mam pojęcia jak mam ci się odwdzięczyć za to wszystko co dla mnie robisz?- zapytałam i spojrzałam na chłopaka, który prowadził samochód.
- Wystarczy, że zawsze będziesz przy mnie i będziesz mnie kochać.- powiedział, a ja pocałowałam go w policzek. Chłopak położył swoją dłoń na moim kolanie i resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.
     Po  20 minutach drogi zaparkowaliśmy na parkingu przed jakimś hotelem.  Wyszłam z niego  razem z chłopakiem, który z bagażnika wziął moją torbę i ruszyliśmy do recepcji skąd Harry odebrał kartę do pokoju i   udaliśmy się do windy, którą pojechaliśmy na ostanie piętro.  W pewnej chwili mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz Justin < 3 . Uśmiechnęłam się do siebie, że brat nie zapomniał o moich urodzinach.  Bez zastanowienia nacisnęłam zieloną słuchawkę i od razu usłyszałam jego radosny głos za którym tak strasznie tęskniłam.
- Cześć siostra.
- Justin nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię.
- Ja za tobą też mała ale obiecuję, że niedługo wpadnę i się zobaczymy.
- Też mam taką nadzieję.
- Wszystkiego Najlepszego siostra. Spełnienia najskrytszych marzeń, miłości, radości, żeby uśmiech nie schodził ci z twarzy i abyś już do końca życia była szczęśliwa z tym debilem, który pewnie jest obok ciebie.
- Dziękuję ci bardzo ale skąd wiesz, że jest obok mnie?
- Bo są twoje urodziny i na pewno spędza ten dzień z tobą.
- To niby tak. A wiesz gdzie aktualnie jestem?
- No zaraz pewnie się dowiem.
-  W Chorwacji razem z Harrym.
- No to super, a reszta przygłupów też jest z wami czy to taki wiesz romantyczny wyjazd we dwójkę?
- We dwójkę, ale wiesz mam nadzieję, że wpadniesz na weekend jak wrócę do Londynu prawda?
- Mała ja muszę kończyć bo Wiktor coś chce, a Patrycja jest w tej chwili zajęta.
- Pa. Ucałuj ich ode mnie.
- Pa. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
   Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i schowałam telefon do torebki. Dopiero teraz rozejrzałam się po pokoju, a raczej apartamencie jaki wynajął Harry. Uśmiechnęłam się bo był naprawdę przepiękny.  Weszłam do sypialni, a na łóżku leżało pudełko przewiązane wielką czerwoną kokardą.
- Harry nie chcę już więcej prezentów. Wystarczy mi naprawdę to, że spędzam ten dzień właśnie z tobą. – powiedziałam w stronę chłopaka.
- Ale to musisz przyjąć jest 12:30 a o 15:50 przyjedzie po nas limuzyna i wychodzimy więc proszę cię włóż to i nie chcę słyszeć słowa nie.- powiedział Harry, a ja otworzyłam pudełko. Moim oczom ukazała się prześliczna czerwona sukienka bez ramiączek. Do tego były czerwone szpilki, czarna torebka, łańcuszek w tym samym kolorze i kolczyki. Jeeju jakie to jest prześliczne.
- Dług jaki mam teraz u ciebie będę spłacać całe życie. – powiedziałam i pocałowałam chłopaka w usta.
- Naprawdę się za tobą stęskniłem. – wymruczał mi do ucha, przygryzając jego płatek.
- Oj ja za tobą też głuptasie. Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało.- powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
- Kończę trasę i przez 6 miesięcy jestem 24h na dobę do twojej dyspozycji.  – powiedział z chytrym uśmiechem.
- Kusząca propozycja wiesz?- zapytałam ze śmiechem. Podchodząc bliżej chłopaka i patrząc w jego oczy, jego zielone jak zielona herbata oczy i przybliżyłam twarz tak, że dzieliły nas dosłownie milimetry.
- Będziesz mogła robić ze mną co tylko chcesz..- powiedział szeptem prosto w moje usta.
- Chyba nie wiesz co mówisz kochanie.-  powiedziałam i musnęłam jego usta i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny i zrobiłam pianę.   Wzięłam długą i relaksującą kąpiel. Poczym ubrałam na siebie bieliznę, wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy podkręciłam lokówką i spryskałam lakierem by loki się nie zepsuły.  Wróciłam do sypialni i wzięłam sukienkę, poczym wróciłam do łazienki by ją założyć. Pasowała na mnie idealnie. Musnęłam usta błyszczykiem i siadając na łóżku w sypialni założyłam szpilki, łańcuszek i kolczyki. Do torebki włożyłam tylko telefon i chusteczki.  Była godzina 15:45 a do sypialni wszedł Harry z bukietem czerwonych róż.
-Wyglądasz prześlicznie. To dla ciebie.- powiedział i wręczył mi bukiet z czerwonych róż.
- Naprawdę nie trzeba było, ale dziękuję.- powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek poczym włożyłam bukiet do wazonu.
     Wzięłam torebkę i razem z Harrym trzymając się za ręce wyszliśmy z hotelu pod którym czekała na nas długa, czarna limuzyna do której wsiedliśmy. Po kilku minutach jazdy zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu wyświetlił się napisał Sebastian.  Z uśmiechem na ustach nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo?
- Wszystkiego Najlepszego. Dużo zdrowia, szczęścia, miłości, dużo dzieci i żebyś wypoczęłam na tym wyjeździe i wróciła do nas cała i zdrowa.
- A dziękuję ci naprawdę.
- Nie ma za co. Opowiadaj co tam słychać gdzie jesteś?
- A w Chorwacji i właśnie jadę na kolację, a co u cb ?
- A wiesz strasznie nudno bez ciebie. A to nie będę ci przeszkadzał. Pozdrów Harrego i do zobaczenia.
 Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć chłopak się rozłączył, a ja z niechęcią schowałam telefon do torebki.
- Masz pozdrowienia od Sebastiana.- powiedziałam w stronę Harrego z delikatnym uśmiechem.
- Tego który wtedy siedział u ciebie w domu?- zapytał, a ja kiwnęłam głową na tak.- Przeżyłbym bez tych pozdrowień.- dodał po chwili i chwycił moja dłoń, a po chwili kierowca się zatrzymał co oznaczało, że jesteśmy na miejscu. Czego się spodziewam? Na pewno czegoś romantycznego co jest w stylu Hazzy. 
     Wyszliśmy z limuzyny i ujrzałam restaurację, która chyba należała na najdroższych w Chorwacji.  Zdziwiłam się bo nie było żadnych samochodów, a światła w restauracji się paliły.  Wysoki mężczyzna w czarnym garniturze otworzył nam drzwi. Gdy weszłam nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam, a raczej kogo tam zobaczyłam. Byli wszyscy moi znajomi, przyjaciele, rodzina. Wszyscy byli tutaj w Chorwacji. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do chłopaka.
- Dziękuję, dziękuję.- powiedziałam i pocałowałam go w usta. Poczym podeszli do mnie wszyscy po kolei i złożyli życzenia urodzinowe. Między innymi na urodzinach byli: Zayn, Niall, Louis, Liam, Lauren, Selena, Justin, Patrycja, Wiktor,  Daniell (dziewczyna Liama od niedawna ), Diana, moja mama, ojczym, mój przyszywany młodszy brat, ojczym i  mój tato.
   Dostałam masę prezentów. Impreza trwała już jakieś 4h i większość ludzi była nieźle pijana. Mama, ojczym i mój tato wrócili do domu bo z rana musieli być w pracy. Było mi smutno, że nie zostają dłużej, ale rozumiałam ich. Podziękowałam za przyjazd i wróciłam do zabawy.  DJ Malik rozkręcał imprezę w czym na początku pomagał mu DJ Tommo, ale ten po godzinie zrezygnował i poszedł zarywać do Diany. Nie zdziwicie się jeżeli wam powiem, że tych dwoje naprawdę się lubią. Tak lubią, lubią.  Tańczyłam najwięcej z Harrym, ale również z Louisem, Zaynem, Liamem, Niallem i bratem.  Z dziewczynami więcej rozmawiałam niż tańczyłam, ale cieszyłam się że przyjechały.
     Tańczyłam 5 piosenek z rzędu z moim chłopakiem, w pewnym momencie zachciało mi się pić więc poszłam do paru po wodę mineralną. Idąc w jego stronę zaczęło kręcić mi się w głowie, a potem zobaczyłam już tylko ciemność. Usłyszałam jedynie krzyk Harrego.
- Klaudia ! Dzwońcie po karetkę !.

_______________________________________________________________
Drogie czytelniczki !

Jest to przedostatni rozdział, który jak można się domyślić skończył się trochę smutno, ale czy tak skończy się całe moje opowiadanie? Tego nie wiecie i się nie dowiecie. Musicie poczekać. Za dwa tygodnie pojawi się 30 już ostatni rozdział tego opowiadania. A na początku listopada jakoś pojawi się epilog. Przykro mi z tego powodu, ale nie daję rady. Nie chcę zawieszać bo wiem, że nie wrócę do opowiadania. Wolę zakończyć i nie mieć wyrzutów sumienia..
Przepraszam, że tak szybko zakończę ale zrozumcie mnie.
- szkoła. mutlum nauki.
- moje życie to jedna wielka porażka.
- nic mi się nie układa.
- sprawy sercowe się pokomplikowały i sama nie wiem co mam robić.

Więc przepraszam, ale mam nadzieję że komentarze się jakieś pojawią...

Całuję Klaudia < 3 

piątek, 14 września 2012

Rozdział 28 #

    Kolejne dni mijały strasznie wolno. Za oknem było pochmurno i co jakiś czas padał deszcz.  W szkole nic się nie odzywałam, a na każdej lekcji siedziałam z nowym kolegą, który swoją drogą okazał się być bardzo fajny.  Jutro kończę siedemnaście lat i bardzo się cieszę z tego powodu, ale smuci mnie to, że nie spędzę tego dnia ze swoim chłopakiem i resztą debili, a czemu? Bo chłopcy są w tym czasie dalej w trasie koncertowej i wracają dopiero na święta.
  Dzisiejszego wieczoru miałam rozmawiać z Harrym na skype. Bardzo się z tego powodu cieszyłam bo nie widziałam i nie słyszałam go aż 5 dni. Pisaliśmy tylko sms, ale to nie to samo. Codziennie mieli wielo godzinne próby a wieczorami koncerty więc nie było czasu porozmawiać ; / .  Włączyłam sobie laptopa i poszłam zrobić herbatę.  Po chwili usiadłam wygodnie na kanapie w salonie i włączyłam skype. Harry właśnie był dostępny więc nie minęła nawet minuta, a on już zadzwonił.
- Cześć kochanie. – powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Cześć mój loczku.- powiedziałam, na co chłopak się zaśmiał.
- Opowiadaj co tam słychać . – powiedział, a w tym momencie ktoś zadzwonił do moich drzwi.
- Przepraszam zaraz wrócę.- powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi, a w nich zobaczyłam Sebastiana.
- Hej piękna. – powiedział i mnie przytulił.
- Cześć głupku.- powiedziałam ze śmiechem i odwzajemniłam uścisk.
- Stwierdziłem, że w piątkowy wieczór siedzisz w domu  i się nudzisz więc przyszedłem ci potowarzyszyć . – powiedział chłopak.
- Cieszę się, że przyszedłeś. Wchodź.- powiedziałam i pokazałam gestem ręki by wszedł do środka. – Zrobię ci herbaty.- dodałam po chwili i poszłam do kuchni gdzie zagotowałam wodę i zrobiłam Sebastianowi herbaty.  Po chwili wróciłam do salonu gdzie siedział Sebastian i patrzył w ekran laptopa. Fuck ! Rozmowa z Harrym ! Całkowicie zapomniałam.
- Zaraz wrócę.- powiedziałam  w stronę chłopaka i wzięłam laptopa i poszłam do swojej sypialni.
- Powiesz mi kto to jest i co robi w twoim domu?!- krzyknął Harry.
- To jest mój kolega Harry.- odpowiedziałam spokojnie.
- Kolega? Kolega odwiedza dziewczyną w piątkowy wieczór o 21? – zapytał, a ja pokiwałam bezradnie głową.
- Tak właśnie tak robi kolega Harry. Czy jest w tym coś złego, że odwiedził mnie w piątek? I chciał dotrzymać mi towarzystwa?  - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Wie, że masz chłopaka?- zmienił temat.
- Tak wie. – odpowiedziałam.
- Nie chcę się z tobą kłócić, więc zapytam wprost. Sprawdzałaś skrzynkę? – zapytał, a ja pokiwałam przecząco głową.
- To po naszej rozmowie sprawdź. Znajdziesz tam kopertę ode mnie. Otwórz ją i znajdziesz w niej bilet lotniczy na jutro rano.  O 5:30 przyjedzie po ciebie nasz kierowca i zawiezie cię na lotnisko.
- Ale Harry co ty opowiadasz?- zapytałam zdziwiona.
- Po prostu zrób tak jak ci powiedziałem dobrze?- zapytał, a ja kiwnęłam głową na tak. – Spotkamy się na miejscu, a i weź trochę więcej rzeczy. W szkole wszystko masz już załatwione więc niczym się nie martw. Kocham cię i do jutra.- powiedział i wysłał buziaka w powietrzu.
- Do jutra.- powiedziałam z uśmiechem i zamknęłam laptopa. Wyszłam z sypialni i usiadłam na kanapie obok Sebastiana. – Przepraszam, ale długo z nim nie rozmawiałam i tak trochę się przedłużyło nie gniewasz się?- zapytałam.
- Pewnie, że nie.  Słuchaj wpadłem się zapytać czy wyskoczyłabyś może jutro ze mną na kolację wieczorem? – zapytał, a mi zrobiło się przykro. Musiałam mu odmówić bo mam jutro lot do Harrego.
- Przykro mi Sebastian, ale jutro nie mogę. Lecę do Harrego, właśnie dowiedziałam się w rozmowie na skype. Innym razem dobrze?- zapytałam, a ten kiwnął głową na tak.
- Ja będę się zbierał pewnie musisz się przyszykować. Trzymaj się i odezwę się jutro. Pa.- powiedział całując mnie w policzek i wychodząc z mojego mieszkania. Po 5 minutach zeszłam na parter do skrzynki. Otworzyłam ją i oprócz rachunków była koperta od Harrego.  Wróciłam do mieszkania i otworzyłam kopertę. Był w niej bilet lotniczy gdzie?  Sama nie wiem bo akurat nie pisało. ; / Co on kombinuje? Prócz biletu był jeszcze list.
                                                        Kochana < 3

        Pisząc do ciebie ten list chowam się przed Paulem. Uciekłem z próby by mieć chwile na jego napisanie. Mam nadzieję, że przeczytasz do z uśmiechem na ustach tak jak ja ciągle uśmiecham się pisząc do ciebie ten list.
       Postaram ci się tu wszystko wyjaśnić.  No więc zacznijmy od początku. Kochanie jutro kończysz siedemnaście lat. Jest mi strasznie przykro, że nie możemy spędzić tego dnia w Londynie, ale jutrzejszy dzień i 3 następne zarezerwowane mam tylko dla ciebie. Nie chce spędzać tych  dni w Londynie. Dlaczego? Bo jest tam o tej porze zimno i szaro, a 4 listopada jest twoim świętem i chcę aby było ciepło, romantycznie i słodko.  No więc życzeń nie będę ci składał bo zrobię to osobiście jutro. Naprawdę nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłem i jak bardzo chcę móc cię przytulić, pocałował i trzymać w ramionach przez resztę życia. 
     A wyjaśniając jutrzejszy dzień. O 5:30 przyjedzie pod kamienicę samochód do którego wsiądziesz, a on zawiezie cię na lotnisko.  Polecisz nie wiedząc gdzie i nawet nie pytaj nikogo bo i tak nic ci  nie powie < 3 .  Będę na ciebie czekał na lotnisku . Nie przedłużając Kocham cię i do zobaczenia jutro <3

                                                                               Kocham Cię <3
                                                                       Twój Harry ;*

           Czytając list od Harrego cały czas się uśmiechałam. Spojrzałam na zegarek i przeraziłam się. Była 23:40. Poleciałam do garderoby i do torby wrzuciłam parę ciuchów i na wszelki wypadek strój kąpielowy. Zamknęłam torbę i poszłam wziąć szybki prysznic. Następnie ubrałam się w piżamę i położyłam spać ustawiając przed tym budzik na 4:30. Nim się obejrzałam zasnęłam jak małe dziecko z uśmiechem na ustach.

** Następnego Dnia **

      Budzik zadzwonił o 4:30 tak jak go sobie ustawiłam. Poszłam do łazienki i zrobiłam sobie makijaż. Dzisiaj postanowiłam ubrać to:
http://www.photoblog.pl/meininspiration/120006238/0179.html . Na dworze było trochę zimno, ale  chciałam jakoś wyglądać. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Dzień dobry. Zapraszam do samochodu.- powiedział dość wysoki mężczyzna w garniturze.
- Dzień dobry. Już chwileczkę wezmę tylko torbę. Z sypialni wzięłam torebkę i torbę w której miałam ciuchy. Bilet ze stołu schowałam do torebki, a telefon do kieszeni w spodniach.  Zamknęłam mieszkanie, a mężczyzna wziął ode mnie walizkę i zeszedł z nią na dół, a ja podążyłam z jego śladem.
Po chwili siedziałam w samochodzie i jechałam na lotnisko, a z lotniska gdzie? Tego nie wiem, ale mogę tylko się domyślać….

____________________________________________________
   Takim momentem kończę rozdział, mam nadzieję że rozdział wam się spodoba i pozostawicie po sobie komentarz ; ))

Przepraszam za długo okres czasu w którym rozdziały się nie pojawiały, ale brak czasu naprawdę ; // Przepraszam i postaram się to nadrobić < 3

Twittcam nie wyszedł bo niestety nie spotkałam się z przyjaciółką, a sama go nie chcę zrobić bo we dwie będzie nam raźniej.  Pewnie kiedyś zrobię może nawet w najbliższym czasie, ale nie obiecuję ; ))


No więc do następnego Dziewczyny i naprawdę liczę na jakieś komentarze < 3 

wtorek, 11 września 2012

Uwaga ! ; p

   
 Od razu przeproszę za brak rozdziału, ale nie mam czasu niestety bo zaczęła się szkoła.
Jak tylko będę miała trochę luzu to napiszę i od razu dodam.


Piszę do was bo wraz z moją "siostrą" ( ty wiesz o co chodzi ; p) robimy w piątek  w godzinach popołudniowych jakoś godzina 17/18 twitcam < 3
Będzie to nas pierwszy i chcemy zobaczyć czy nam to wyjdzie ; p

W piątek koło 15/16 pojawi się link ; ))

Zadawajcie pytania pod tym postem a na pewno na nie odpowiemy ; ))


Więc nooo do piątku ! < 3


http://www.blogger.com/profile/10606809890427375811 ( profil tego debila z jej blogami < 3 )