Obudziłam się i zobaczyłam, że Harrego nie ma obok mnie. Przetarłam zaspane oczy myśląc, że źle
widzę jednak nie myliłam się. Jego nie było więc wzięłam ciuchy na dzisiaj i
udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w koka i
zrobiłam delikatny makijaż. Na dzisiaj postanowiłam wybrać to :
http://www.photoblog.pl/meininspiration/98738645/011.html
. Do tego bokserka i zeszłam na dół do kuchni gdzie siedziała Patrycja, która
karmiła Wiktora.
- Cześć.- powiedziałam z uśmiechem i usiadłam naprzeciwko niej przy wyspie
kuchennej.
- Hej widzę, że wstałaś. – powiedziała i konturowała poprzednią czynność.
- Gdzie Harry i Justin?- zapytałam rozglądając się po kuchni i salonie nie mogąc
znaleźć ani chłopaka ani brata.
- Justin chciał pochwalić się nowym motorem. Wiesz jaki jest.- powiedziała ze
śmiechem Patrycja.
- Taaak – odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Co powiesz na małe zakupy?- zapytała dziewczyna a ja kiwnęłam głową na tak.
- To za 10 minut w salonie.- odpowiedziała i wzięła małego na górę. Ja
poleciałam do pokoju w którym aktualnie spałam z Harrym i do kieszeni schowałam
telefon a portfel do kieszeni w bluzie. Założyłam jeszcze trampki i udałam się do
kuchni biorąc z niej ciastko czekoladowe. Po 15 minutach Patrycja była z
Wiktorem na dole przepraszając na spóźnienie. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu
dziewczyny. Jechałyśmy ciągle śmiejąc się z bele czego. Znam ją od doby, a czuję jakbym
znała ją całe swoje życie. Po 30 minutach drogi zajechałyśmy pod centrum
handlowe. Wyjęliśmy z bagażnika wózek do którego wsadziliśmy Wiktora. Po chwili
chodziłyśmy po wszystkich sklepach jakie
były możliwe i kupowałyśmy wszystko co nam się spodobało.
Zmęczone po 3h zakupów weszłyśmy do pobliskiej kawiarni zamawiając kawę i
ciastko. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Wyświetliło mi się „ Louis ; )”
. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i usłyszałam głos, którego tak dawno nie
słyszałam.
- Cześć Klauuuudusia .
- Cześć marchewo.
- Co tam u ciebie słychać?
- A wszystko dobrze siedzę sobie w kawiarni z narzeczoną mojego braciszka i
Wiktorem.
- Narzeczoną?
- No tak Justin oświadczył się takiej Patrycji.
- A to pogratuluj mu albo wiesz co nie musisz sam zrobię to za kilka minut.
- Co Louis co ty wygadujesz?
- No bo właśnie wylądowaliśmy na lotnisku w Polsce i jedziemy załatwiać sprawy
w związku z koncertem dla fanów w Polsce.
- Jak to wy?
- No ja, Zayn, Niall Liam, Selena, Megan.
- Żartujesz tak?
- Nie. Mówię całkiem poważnie.
- Matko jak się cieszę. Ucałuj dziewczyny ode mnie i chłopaków.
- Sama za kilka sekund to zrobisz.
- Co?
- Odwróć się.
Jak powiedział Louis odwróciłam się i moim oczom ukazało się całe One
Direction. Moje przyjaciółki i mój brat.
- Matko jak za wami tęskniłam. – powiedziałam i przytuliłam przyjaciółki. Potem
przyszła kolej na Zayna, Nialla, Liama i na koniec zostawiłam sobie Louisa.
- Jedziemy załatwić sprawy z związku z koncertem. Nie ładnie mnie tak
okłamywać.- powiedziałam i tupnęłam nogą. Po chwili jednak przytuliłam do siebie
chłopaka.
- A mnie to już nie przytulisz?- zapytał Harry, a ja wybuchłam śmiechem.
- Pewnie, że przytulę. Nawet dam buziaka.- odpowiedziałam i pocałowałam
chłopaka w usta poczym przytuliłam go do siebie.
- Od razu lepiej.- powiedział i musnął moje wargi.
- Poznajcie moją narzeczoną Patrycję i jej syna Wiktora.- powiedział Justin
przedstawiając dziewczynę wszystkim którzy przyjechali. Było przy tym kupę
śmiechu, bo pomimo, że dziewczyna znała imiona chłopaków ciągle wymawiała je
inaczej przez akcent Polski. Po przywitaniu i zapoznaniu się Patrycji z
chłopakami i dziewczynami pojechaliśmy do restauracji bo oczywiście Nialler był
głody.
Po kolacji wróciliśmy do domu gdzie zmęczeni dzisiejszym dniem położyliśmy się
do łóżek.
Dwa dni później.
Dni mijały bardzo szybko i wesoło.
Chłopcy zabierali Wiktora na spacery, a po Internecie już dało się zauważyć
plotki o tym, który to z chłopaków ma już dziecko. Chłopcy tłumaczyli to, ale i
tak nie dało się im tego wytłumaczyć. Wczoraj odbył się koncert chłopaków na
stadionie we Wrocławiu. Wstęp był wolny. Fanki przyjechały z różnych zakątków
Polski, gdy dowiedziały się, że koncert jest właśnie w Polsce i to we
Wrocławiu. Chłopcy zaśpiewali wiele swoich piosenek i powiedzieli, że wyruszają
w trasę koncertową niestety bez swoich najbliższych za którymi będą strasznie
tęsknić. A do Londynu wracają jutro. Czyli właśnie dzisiaj wracamy do Londynu.
A jutro po południu chłopcy wylatują w trasę. Nie wiem jak zniosę tą rozłąkę z
Harrym, ale jakoś musimy przetrwać.
Po powrocie do Londynu cały czas
spędzałam z Harrym. Nie chciałam rozstawać się z nim na krok, a myśl, że nie
będę mogła go pocałować, przytulić doprowadzała mnie do płaczu. Po całym dniu spędzania
razem. Wieczorem gdy chłopcy byli spakowani poszliśmy do pokoju Hazzy. Zaczął delikatnie całować mnie w szyję.
Położył na łóżku i zaczął ściągać ze mnie koszulkę poczym całował mnie do
dekolcie. Nie będąc dłużna ściągnęłam z
niego koszulkę spodnie. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie, która tak samo jak
nasze ciuchy zniknęła bardzo szybko. Harry spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam
głową na tak. Potem stało się.. Nie
myśląc o tym co może się stać połączyliśmy się całym ciałem. Ostatnia noc
spędzona z Harrym była najlepszą nocą w życiu.
Następnego dnia…
Obudzona zostałam przez Harrego, który mówił że za 10 minut jedzie na lotnisko.
Szybko wstałam ubrałam na siebie bieliznę i zrobiłam delikatny makijaż.
Postanowiłam ubrać to: http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/126225940
. Do kieszeni schowałam telefon i zeszłam na dół gdzie czekali na mnie chłopcy
i dziewczyny. Podeszłam do Harrego i wymusiłam się na uśmiech. Po chwili
wsiedliśmy do buusa chłopaków, którym jechali na lotnisko a potem do Paryża
gdzie czeka na nich tor bus, którym będą jeździli przez resztę trasy. Na
lotnisko jechaliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał. Pewnie nie wiedzieli co mają
mówić. Przez całą drogę zaciskałam powieki by łzy nie wypłynęły z moich
oczu. Po 30 minutach drogi zajechaliśmy
na lotnisko gdzie czekały tłumy fanek i paparazzi, którzy robili zdjęcia. Harry
chwycił mnie za rękę a Louis prowadził wózek z bagażami chłopców. Weszliśmy do
budynku i ruszyliśmy w stronę odprawy. Po 5 minutach byliśmy na miejscu.
Spojrzałam na Harrego, który miał smutną minę. Wtedy nie wytrzymałam i
rozpłakałam się. Chłopak nic nie mówił tylko przytulił mnie do siebie mocno.
- Proszę cię nie płacz.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Harry ja nie chcę abyś jechał. Proszę zostań.- powiedziałam przez łzy patrząc
na swojego chłopaka.
- Wiesz że bardzo bym chciał, ale nie mogę. Muszę jechać. Obiecuję że
codziennie będę dzwonił. Będziemy rozmawiali przez skype.- powiedział jakby chciał
poprawić mi humor co nie udało mu się za bardzo.
- To nie to samo co mieć cię przy sobie.- powiedziałam i spuściłam wzrok. Po
chwili usłyszałam głos kobiety. Głos którego nie chciałam słyszeć. Głos
mówiący, że pasażerowie lotu numer 35 do Paryża proszeni są na odprawę.
- Kocham cię. Pamiętaj o tym.- powiedział i pocałował mnie w usta. Pocałunek nie był długi, ale za to
przepełniony czułością, bólem. Nie chciałam przerywać tej chwili, ale niestety
musiałam pożegnać się jeszcze z resztą. Podeszłam po kolei do chłopaków i
przytuliłam ich. Do Louisa poszłam na końcu.
- Pamiętaj pilnuj go aby nie zrobił nic głupiego.- powiedziałam i przytuliłam
Lou do siebie.
- Obiecuję, że będę go pilnował.- powiedział i ucałował mnie w czoło. Podeszłam
jeszcze do Harrego cała zalana łzami. Nie przejmowałam się tym, że jutro będę
na pierwszych stronach gazet z rozmazanym makijażem. Przytuliłam go do siebie i
nie chciałam puścić.
- Kocham cię.- wyszeptałam .
- Ja ciebie też.- powiedział i musnął moje wargi. – Musze już iść.- dodał po
chwili i przytulił mnie ostatni raz. Nie
chciałam tego. Cholernie bałam się tego wyjazdu. Bałam się, że dojdzie do
czegoś co zepsuje nas związek. Zdrady? Tak cholernie bałam się, że podczas
trasy znajdzie lepszą. Ładniejszą. Przed samym wejściem na odprawę odwrócił się
w moją stronę i uśmiechnął się. Jednak ja nie miałam siły uśmiechnąć się. Nie
chciałam by wyjeżdżał, a jednak ten moment nastąpił. W nocy zrobiliśmy coś co mogło zmienić całe
nasze życie, a już rano mój chłopak wyjeżdża w 6 miesięczną trasę koncertową.
Co jeśli zajdę w ciążę? Nie to nie możliwe. Nie ja… To była tylko jedna noc.
_____________________________________________________
No i jest już 19 rozdział..
Co myślicie? Bo ja uważam, że nie jest za ciekawy..
Czemu?
Bo nie mam humoru, ale nie chciałam was zawieść więc dodałam to oto powyżej..
Piszcie w komentarzach kiedy chcecie następny rozdział ! <3
Ta sama prośba ! <3
DO Zobaczenia :**
suuuper. czekam na nn.
OdpowiedzUsuńhttp://momentswithonedirection.blogspot.com/
Wow. Kocham cieee ! :* czekam nn.
OdpowiedzUsuńrozdział świetny. o kurde aż 6 miesięcy? ciekawe co się wydarzy. czekam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://make-this-something-more-1d-story.blogspot.com/
już chce następny <333333333333
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńJeszcze sie pytasz kiedy chcemy następny? Najlepiej jak najszybciej jeszcze dziś!
No dobra to czekam cierpliwie na kolejny:**
świetny !!!!!!!!!!!!!!!!! weź migusiem pisze następny i poinformuj o nn ok ? - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/06/rozdzia-7.html aż mi mowę odebrało :D niemogę oderwać się od ekranu :D
OdpowiedzUsuńSuper !Następny ?Może dzisaiaj ?
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionlovestory.bloog.pl/wyniki,1,index.html