niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 11 #

     Obudziłam się przez promienie słońca, które padały prosto na moją twarz. Przetarłam oczy i zobaczyłam Harrego, który patrzył na mnie swoimi zielonymi tęczówkami. Uśmiechnęłam się delikatnie, a chłopak to odwzajemnił.
- Długo  nie śpisz ?- zapytałam spoglądając na chłopaka co jakiś czas.
- Jakieś 2h.- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- Mogłeś mnie obudzić.- powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Spałaś tak słodko, że nie mogłem cię obudzić.- powiedział, a ja poczułam jak moje policzki różowieją.
- Przepraszam, że wpakowałam ci się wczoraj wieczorem do pokoju i do łóżka, ale strasznie boję się burzy.- powiedziałam i spojrzałam na widok za oknem. Pogoda była cudowna. Zapowiadał się piękny dzień. Trzeba będzie coś zaplanować. Moje urodziny już jutro.  Mam nadzieję, że dziewczyny nie powiedzą nic chłopakom, a oni nie wiedzą kiedy się urodziłam.
- Nic się nie stało. Cieszę się, że przyszłaś. Miałem się do kogo przytulić.- powiedział i przytulił mnie, całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Co dziś robimy?- zapytałam przykrywając się kołdrą.
- Zostańmy w łóżku.- odpowiedział chłopak na co wybuchłam śmiechem.
- Z czego się śmiejesz?- zapytał Hazza gdy już skończyłam się śmiać.
- Z niczego. Tak po prostu.- zaczęłam.- Mówiłam ci już, że jesteś strasznym leniem?- zapytałam po chwili z bananem na twarzy.
- Wcale nie jestem leniem.- powiedział chłopak i udał obrażonego. Tak mi się wydawało.
- Harry jesteś zły?- zapytałam gdy po 10 minutach chłopak nie odezwał się do mnie ani słowem. Dalej nic nie mówił. Ehh z tymi facetami. Zbliżyłam się do chłopaka i chciałam go pocałować, lecz ten się odsunął. Nie to nie.  Bez słowa wstałam i wyszłam z jego sypialni. Po chwili byłam w swoim pokoju. Wzięłam ciuchu, które naszykowałam przed chwilą i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy związałam w koka i ubrałam to:
http://www.photoblog.pl/meininspiration/98138741/06.html
.
Wyszłam z łazienki i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam czy ktoś czasem nie zadzwonił, albo ojciec nie wysłał mi numeru do mamy. Zobaczyłam 4 nieodebrane połączenia od Justina. Od razu oddzwoniłam do brata, który odebrał po 3 sygnale.
-Hallo?
- Cześć głupku. Co tam?
- Cześć młoda. Dobrze za dwa dni wyjeżdżamy do Polski. Będę na twoich urodzinach.
-Cieszę się, że usłyszę durne „ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO” od ciebie.
- Właśnie młoda szykujesz jakąś imprezkę jak co roku?- zapytał mój brat, a ja w tym czasie wyszłam na korytarz kierując się do kuchni.
- Nie w tym roku nic nie robię i mam nadzieję, że chłopaki nie wiedzą o jutrzejszym dniu.
- Obawiam się, że jednak wiedzą.
- Jak to? Powiedziałeś im?
- Nie ja głupku. Ty im powiedziałaś jak się poznawaliśmy. Pamiętasz?
- A no tak. Jaka jestem głupia.
 W tym momencie weszłam do kuchni, w której siedzieli Niall, Louis, Zayn, Liam, Selena i Lauren.
- Nie jesteś głupia.
- Ojciec przeczytał wiadomość, którą mu zostawiłam?
- Tak i wkurzył się, że chcesz odnaleźć mamę.
- Czyli nie mam co liczyć, że da mi do niej numer.
- No chyba jednak nie.
- Justin poszukałbyś w jego telefonie? Na pewno tam go ma. Poszukałbyś jakiś listów. Ona na pewno chciała się nami jakoś skontaktować.
- Nie obiecuję, że coś znajdę, ale poszukam i dam ci znać.
- Dziękuję, a teraz muszę kończyć. Pa.
- Pa.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę  i usiadłam obok Louisa, który wcinał marchewkę.
- Co ty  nie w humorze?- zapytał Niall z pełną buzią.
- A co nie widać?- burknęłam pod nosem i nalałam sobie soku, który stał na blacie.
- Co dzisiaj robimy?- zapytał Lou, który wyciągał z szafki kolejne marchewki.
- Może zakupy?- zapytała Lauren patrząc po kolei na każdego. Jej wzrok zatrzymał się na mnie.
- Jesteśmy za! – krzyknęli wszyscy w kuchni oprócz mnie.
- A ty?- zapytał Liam patrząc na mnie.
- A ja mam zamiar siedzieć i się opierdalać za to, że każdy się na mnie obraża.- powiedziałam głośniej z nadzieją, że Harry to usłyszy. Nie myliłam się. Chłopak właśnie wszedł do kuchni. Podszedł do mnie i chciał się przytulić, jednak teraz ja nie chciałam.
          Cały dzień minął mi bardzo szybko. Do Harrego się nie odzywam. Justin nie dał mi znać, że znalazł numer do mamy czyli nie daje mi to spokoju. Po namowach chłopaków i dziewczyn poszłam z nimi na te zakupy i kupiłam kilka rzeczy. Potem wybraliśmy się na obiad gdzie wszyscy śmiali się. Jedynie ja i Harry siedzieliśmy nic nie mówiąc.  Po 5h spędzonych na mieście wróciliśmy do domu. Chłopcy proponowali oglądanie jakiegoś filmu, jednak ja poszłam spać.

                ~~~~~~~~~~~~ Następnego Dnia ~~~~~~~~~~~~~~~~

   Obudziłam się i spojrzałam na telefon. Była dokładnie 10:30.  To dzisiaj. Dzisiaj mam szesnaście lat. Cieszyłam się z tego, jednak nie było tak jak co roku. Zawsze z rana tato i Justin budzili mnie krzycząc : STO LAT. Potem spędzaliśmy razem ten dzień. Jednak dzisiaj jest inaczej. Śpię do 10:30 nikt mnie nie obudził. Nikt nie śpiewa i durnego sto lat. Podeszłam do okna i odsłoniłam rolety. Pochmurne niebo. Świetnie. Jednak było duszno. Postanowiłam ubrać to:
http://www.photoblog.pl/meininspiration/98736630/010.html
.
Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Pościeliłam łóżko i wyszłam z pokoju.  Po chwili byłam w kuchni gdzie siedzieli chłopcy. Gdy tylko weszłam, zaczęli śpiewać Sto lat i wszyscy wręczyli mi torebki z prezentami.  Nawet Harry dał mi prezent. Pocałował w usta. Nie chciałam się dłużej do niego nie odzywać. Normalnie rozmawialiśmy, lecz nikt nie zachowywał się normalnie. Coś musiało być nie tak. Po śniadaniu poszliśmy oglądać telewizor.  Nie pasowało mi to, że Lou nie był uśmiechnięty. Niall nie jadł co było dziwne. Zayn, Liam nie byli zbytnio rozmowni. Harry natomiast ciągle mnie przytulał i mówił jak bardzo mnie kocha. Rozumiem mam urodziny, ale no to było dziwne. Po jakimś czasie plotek  na ekranie telewizora pojawiło się zdjęcie Harrego z jakąś dziewczyną, którą całował. Wtedy doszło do mnie, że dlatego oni się tak zachowywali. Nie dochodziło do mnie to co mówiła kobieta w telewizji. Spojrzałam na chłopaków, którzy mieli przerażone miny. Harry siedział i patrzył w podłogę, a mi łzy zaczęły spływać po policzkach. Liam szybko wyłączył telewizor, myśląc, że nic nie widziałam i nie słyszałam?
- Czy ktoś miał zamiar mi powiedzieć?- zapytałam ze łzami w oczach.
- Nie chcieliśmy niszczyć ci urodzin.- odpowiedział Lou. Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam na Harrego. Spojrzał na mnie niepewnie. Zobaczyłam w jego oczach łzy? Ciekawe czy gdyby nie prasa i media powiedziałby mi o swojej zdradzie.
- Kiedy to się wydarzyło?- zapytałam Harrego wycierając łzy spływające po moich policzkach. Jednak ten nic nie odpowiedział. Pojedyncza łza spłynęła mu po policzku, którą szybko starł.- Nie słyszysz pytania?- dodałam po chwili, poczym wstałam.
- Klaudia ja cię przepraszam. Nie odzywałaś się do mnie cały dzień. Ja poszedłem wczoraj wieczorem do klubu. Napiłem się, a co było dalej to widziałaś.- powiedział, a końcówkę wyszeptał.
- Jak mogłeś. Jak mogłeś to zrobić.- powiedziałam, czując wzrok wszystkich  na sobie. W tym momencie zobaczyłam dziewczyny wchodzące do salonu w świetnych humorach.- Nienawidzę cie!- krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Do tymczasowego swojego pokoju. Nie wiedziałam co myśleć. Jak on mógł mnie zdradzić? Jak ja mogłam być taka głupia i wiązać się ze sławnym chłopakiem. W dniu swoich szesnastych urodzin dowiaduję się, że chłopak, którego tak kocham zdradził mnie po tym jak nie odzywałam się do niego przez cały dzień. Płakałam w poduszkę zadając sobie tysiące pytań dlaczego mnie zdradził. Na żadne nie umiejąc odpowiedzieć.  Nie wiedząc nawet kiedy zasnęłam.

Oczami Lauren:
           Weszliśmy razem z Seleną do domu chłopaków by złożyć Klaudii życzenie urodzinowe. Potem mieliśmy jechać do kina a potem na imprezę do klubu. W kinie miał dołączyć do nas Justin. Weszliśmy do salonu i usłyszeliśmy krzyki Klaudii. Nie wiedzieliśmy o co chodzi, więc się nie odzywałyśmy.
- Jak mogłeś. Jak mogłeś to zrobić.- powiedziała zapłakana dziewczyna.- Nienawidzę cię!- krzyknęła i pobiegła na górę. Chciałam za nią iść, jednak Zayn mnie zatrzymał.
- Dajmy jej dzisiaj spokój.- powiedział i usiadł na kanapie.
- Powie nam ktoś do cholery jasnej dlaczego ona płakała? Dlaczego płakała w dzień swoich szesnastych urodzin?- pytałam patrząc na chłopaków. Mój wzrok zatrzymał się na Harrym, który w tym momencie wstał i wyszedł z domu. Wiedząc już, że on jest sprawdzą tego wszystkiego mój wzrok pokierował się na Zayna.
- Harry wczoraj zdradził Klaudię.- powiedział chłopak.
- Co zrobił?!- zapytałam nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam.
- Wczoraj Harry zdradził Klaudię z jakąś dziewczyną. Nie gadali ze sobą to wyszedł wieczorem do klubu. Napił się i pocałował jakąś laskę. Klaudia zobaczyła zdjęcie w telewizji.- powiedział Liam wchodzący do salonu.
- Zabiję go. Zabiję niech tylko tu wróci.- powiedziała Selena siadając Horanowi na kolana.
 Po kilku minutach zadzwoniłam do Justina, mówiąc, że nie idziemy do kina. Spytał co się stało, a ja, że jest jej siostrą powiedziałam mu. Chłopak po kilku minutach był w domu chłopaków. Pobiegł do niej na górę.

Oczami Klaudii:
    Obudziłam się i zobaczyłam Justina siedzącego obok mnie. Uśmiechnęłam się do niego, lecz po chwili przypomniało mi się co zrobił Harry ubiegłej nocy. Znów poczułam łzy na swoich policzkach. Justin nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie, a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
- Jak on mógł pocałować pierwszą lepszą dziewczynę?- zapytałam gdy już przestałam płakać.
- Był kretynem i widocznie nie zasługuje na ciebie.- odpowiedział Justin przytulając mnie mocniej do siebie.- Będzie dobrze. Zobaczysz.- dodał po chwili.
- Oby kiedyś było dobrze.- burknęłam pod nosem wycierając mokre policzki od łez.
- Właśnie zapomniałem.- zaczął mój brat wyciągając z kieszeni bluzy małe pudełeczko z czerwoną kokardką na środku.- Wszystkiego Najlepszego.- dodał po chwili całując mnie w policzek.
- Dziękuję.- powiedziałam i otworzyłam pudełeczko, w którym była bransoletka z serduszkiem. Uśmiechnęłam się i przytuliłam brata. Rozmawialiśmy do późnej nocy. Potem Justin poszedł mówiąc, że jutro wyjeżdża. Pożegnałam się z nim i znów popłakałam się.  Po kilku minutach zeszłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie siedzieli wszyscy oprócz Harrego.
- Jesteś głodna?- zapytał Niall jedząc naleśniki.
- A poczęstujesz mnie?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Jasne.- odpowiedział Nialler i podstawił mi pod nos talerz z naleśnikami.
- Dziękuję.- powiedziałam i zaczęłam jeść. Czułam wzrok chłopaków na sobie. Dziewczyny siedziały nic nie mówiąc. Nikt nic nie mówił. Cieszyłam się, że Niall jedynie zaczął coś do mnie mówić.
Gdy skończyłam jeść spojrzałam na przyjaciół.
- Czy zamierzaliście mi powiedzieć?- zapytałam patrząc na nich po kolei.
- Nie dzisiaj. Jutro, po twoich urodzinach. Nie chcieliśmy aby tak wyszło.- powiedział Louis.
- Jesteś na nas zła?- zapytał Liam.
- Na was? Dlaczego na was? Przecież to nie wy mnie zdradziliście.- powiedziałam i poczułam jak do moich oczu znów napływają łzy.
- Nie płacz. Harry nie jest wart twoich łez.- powiedział Lou przytulając mnie.
- A wy wiedziałyście?- zapytałam patrząc na przyjaciółki.
- Dowiedziałyśmy się chwilę po tym jak pobiegłaś do swojego pokoju. Chwilę po tobie się dowiedziałyśmy.- powiedziała Lauren ze smutną miną.
- Pójdę do siebie.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku schodów. Zobaczyłam, że Harry wchodzi do domu. Spojrzałam na niego ze smutkiem w oczach i weszłam na górę. Gdy byłam przed drzwiami do swojego pokoju, poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- Czego chcesz?- wysyczałam przez zęby starając się nie spojrzeć mu w oczy.
- Porozmawiaj ze mną. Daj mi to wytłumaczyć.- powiedział chłopak i położył dłoń na moim policzku, którą szybko zrzuciłam.
- Harry zdradziłeś mnie. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia. Nie usprawiedliwia cię to, że byłeś pijany. Nic cię nie usprawiedliwia. Ty po prostu mnie zdradziłeś, a ja tyle poświęciłam dla tego związku. Nie mam kontaktu z własnym ojcem aby być z tobą, a ty tak po prostu przy pierwszej lepszej okazji całujesz się z inną.- powiedziałam i znów poczułam łzy na moich policzkach. Szybko je starłam i weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Chyba nie powinnam dłużej tu mieszkać. Chłopcy zaproponowali mi mieszkanie z nimi ze względu na Harrego. Ze względu na to, że byłam z nim, albo z litości. Wzięłam do ręki telefon i  zobaczyłam wiadomość od taty.

        „ Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że powinnaś mieć kontakt z matką. Podaje cię jej numer 691****45.  Chciałbym również życzyć ci wszystkiego najlepszego z okazji twoich szesnastych urodzin. Uwierz mi nie chciałem aby tak to się wszystko potoczyło.

                                                                                                  Tata.”
 Obok szafki nocnej zobaczyłam prezenty, które dostałam od chłopaków i dziewczyn. Położyłam je wszystkie na łóżku i zaczęłam oglądać co w nich było.  Od Louisa dostałam marchewki i dużego misia z serduszkiem. Uśmiechnęłam się na sam widok misia i położyłam go na łóżku. Od dzisiaj będę z nim spała. On Nialla dostałam kupony na darmowe jedzenie w jego ulubionej restauracji. Od Zayna i Liama dostałam bransoletkę z połową serduszka. Drugą połowę mieli pewnie chłopcy. Ja połówce serca, którą miałam pisało „ Best Friends Forever”.  Od dziewczyn dostałam kolczyki, które zawsze chciałam mieć do tego album z naszymi zdjęciami od momentu kiedy się poznałyśmy. Oglądałam zdjęcia i nawet nie usłyszałam jak ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Słodko wyglądałaś.- powiedział Lou pokazując na zdjęcia, w którym byłam cała w mące razem z Lauren.
- Długo tu jesteś?- zapytałam patrząc na chłopaka.
- Jakieś 10 minut.- odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Porozmawialiśmy chwilę i zjedliśmy marchewki, które dostałam od Louisa. Dzięki niemu zapomniałam na moment o tym, że zdradził mnie Harry. Żal było mi ich zostawiać. Musiałam znaleźć mamę.
- Ojciec do mnie napisał.- powiedziałam i pokazałam Louisowi sms od taty.
- To świetnie. Czemu nic nie mówiłaś? Zadzwoń do niej i dowiedz się gdzie mieszka i jedziemy.- powiedział Lou i poddał mi telefon.
- Nie uważasz, że to tak głupio? Ja jej nie pamiętam ona mnie pewnie też nie.- powiedziałam i  spuściłam wzrok.
- Klaudia zadzwoń do niej. Jesteś jej córką na pewno cię pamięta.- powiedział Tommo  z uśmiechem na twarzy. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam aż odbierze. Ciągle patrzyłam na Louisa, który czekał na jakieś słowo wypowiedziane przeze mnie. Odebrała po trzecim sygnale.
- Tak słucham.
- Jessica Cowell?
- Tak a kto mówi.
- Klaudia. Klaudia Cowell mamo.
- Matko córciu to naprawdę ty?
- Tak mamo. Dostałam wreszcie numer od taty do ciebie. Chciałabym się z tobą spotkać, porozmawiać.
- Naprawdę cieszę się, że zdzwonisz. Matko jak ja cię dawno nie widziałam. Jak się stęskniłam. Czemu nie odpowiadałaś na e-maile ?
- Mamo ja nic nie dostawałam na pocztę. Pewnie tato podał ci mój zły adres.
- Ehh cały Simon zawsze chciał trzymać was ode mnie z daleka.
- Powiedz mi mamuś gdzie mieszkasz? Mogłabym przyjechać?
- Ależ oczywiście kochanie.( tu podała mi adres).  Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy.
- Postaram się być jutro lub za dwa dni.
- Właśnie kochanie zapomniałam. Wszystkiego Najlepszego. Masz szesnaście lat.
- Dziękuję. Do usłyszenia i zobaczenia.
- Pa kochanie.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i przytuliłam się do Louisa.
- Mam jej adres. Poznała mnie rozumiesz?- powiedziałam szczęśliwa.
- Czyli kiedy jedziemy?- zapytał Lou patrząc na mnie.
- Pojedziesz ze mną?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie z uśmiechem na twarzy.
- No pewnie, że tak.- odpowiedział i przytulił mnie do siebie.
  - Chciałabym jak najszybciej, ale w nocy nie będziemy jechali. Pojedziemy jutro do południa?- zapytałam chłopaka i podałam mu adres.  Jak się okazało moja mam mieszka na obrzeżach Londynu czyli tak daleko nie mamy. Podziękowałam chłopakowi za to, że jedzie ze mną i po chwili zaczęłam oglądać dalej album, a Lou poszedł spać do swojego pokoju.
     Po chwili przypomniało mi się, że został mi jeszcze do rozpakowania prezent od Harrego. Niepewnie otworzyłam pudełeczko jakie znajdowało się w torebeczce.  Ukazał mi się śliczny łańcuszek, na którym był napis Harry. Prezent był naprawdę cudowny, ale wiedząc, że Harry mnie zdradził a ja nie wiem czy do niego wrócę kiedykolwiek nie mogę go przyjąć. Stwierdziłam, że oddam mu go jak wrócę od mamy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ehh wiem rozdział zawaliłam, ale nie zawsze będą one fajne...
Właśnie teraz powinnam siedzieć nad książkami z WOSU, ale jakoś nie chce mi się..
Wczoraj męczyłam się jakieś 2h i dzisiaj następne 3h ; / zaczynam mieć chyba jakąś blokadę.
pisząc ten rozdział, gdy napisałam  kilka zdań od razu je zmasywałam. Nie potrafiłam skleić sensownego zdania. I właśnie wyszło takie coś.. ; //

Przepraszam za ten rozdział. Nie tak miało wyjść.

Wiem, że rozdział masakryczny, ale liczę, że jakieś komentarze się pojawią..

_____________________________________________________________
Zapewne większość z was słyszała o Damizie, która popełniła samobójsto.
Zginęła jedna z nas ; (
Proszę nie przejmujcie się tym co piszą o was inni. Co mówią. Oni was wg. nie znają..

Damizo Spoczywaj w Pokoju [*]





6 komentarzy:

  1. Genialne .! ;3
    Mam nadzieję że mu wybaczy ; ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! ;)
    Popieram osobę powyżej :D mam nadzieje ze wybaczy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej ona musi mu wybaczyc ! Swietny ! Kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. co ty mówisz (znaczy piszesz) rozdział super! :)
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie;D
    no i szkoda mi tej dziewczyny. za bardzo to przezywała(*) SWP
    no i ciekawe czy chłopcy w ogóle o tym wiedzą

    ps. mam pytanie ,,skąd była ta dziewczyna!?"
    jak wiesz to napisz

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, podoba mi się.
    Fajnie że jest taki smutny rozdział,
    bo w prawdziwym życiu nie jest łatwo;**
    Czekam na kolejny rozdział<33

    OdpowiedzUsuń